Na naszych osiedlach grasowały jak zwykle „profesjonalnie” wyposażone grupy młodzieży. Młodzi nie zaczepiali jednak starszych osób. Wystarczyła im wodna wojenka między podwórkami. Reszta dyngusowego szaleństwa pozostanie tajemnicą rodzinnych poranków.
fot. Artur Kubasik
Prawdopodobnie zabawa i tym razem skończy się na dyngusie bo od wielu lat zanika już tradycja dwudniowych po-wielkanocnych harców. Warto może więc przypomnieć, że przez stulecia w Polsce Śmigus – Dyngus trwał przez poniedziałek i wtorek. Jednak śmigus i dyngus były to dwa oddzielne zwyczaje. Śmigusem nazywano smaganie rózgami, któremu to zabiegowi poddawane były wyłącznie dziewczęta. Był to swoisty wyraz zainteresowania przedstawicielkami płci pięknej. Ponoć gdy którejś pannie zabrakło tego dnia śladów chłosty potrafiła sama się okaleczyć by nikt nie pomyślał, że brakuje jej adoratorów.