Eksperci sektora TSL mówią, że plany Rządu są tylko teoretyczne. „Wjazd do portu trwa często 2-3 dni. Jeden skład może przyjąć 2 tysiące ton węgla”
Sytuacja jest dynamiczna i dobrze, że o scenariuszach dotyczących zimy 2022/2023 rozmawiamy już latem. To szansa na dostosowaniem mechanizmów logistycznych do realnych potrzeb konsumentów. Wiele wskazuje na to, że Polska może mieć problem z dystrybucją ton węgla, które przepłyną do nas z drugiej półkuli ziemi. O problemie wie Ministerstw Infrastruktury i zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą, choć wszystko zależy od odpowiedniej ilości wagonów i lokomotyw w Polsce. Eksperci są raczej sceptyczni.
- Węgiel nie jest wymagającym towarem do obsługi, ale sektor TSL widzi przynajmniej kilka problemowych sytuacji, które mogą mieć miejsce przy obsłudze tego surowca – mówi Przemysław Hołowacz, dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL. – Po pierwsze brakuje dużych statków, logistycy mierzą się z wielkim wyzwaniem poszukiwania takich wielkogabarytowych jednostek. Po drugie wydolność portów i terminali jest ograniczona. W wielu trwają bieżące inwestycje. Obłożenie to niemal 100% i przyjmowanie dodatkowego wolumenu jest mocno limitowane, nie możemy więc mówić o milionach ton. Ostatni problem to dystrybucja towaru w głąb Polski. Wjazdy i wyjazdy do portów w Trójmieście i w Szczecinie to są gigantyczne korki. W samym Szczecinie zdarza się, że przyjeżdża skład i musi czekać 2-3 dni na wjazd do portu. Jeden skład jest w stanie zabrać 2 tysiące ton węgla. Możemy więc przeliczyć, że nasze możliwości to wywóz tysięcy, a nie milionów ton węgla. W teorii wszystko wygląda pięknie, a w praktyce nie wszystko może okazać się wykonalne – mówi Przemysław Hołowacz.
– Praktyka mocno zweryfikuje plany rządowe. Jeżeli mówimy o imporcie 3 milionów ton węgla, to patrząc realnie możemy rozwieźć to końca roku ok. 30-40% - dodaje Przemysław Hołowacz.
- Obecna infrastruktura jest mocno eksploatowana. Terminale musiałyby zrezygnować z obecnie wykonywanych kontraktorów i wieloletnich umów, a przecież tego nie zrobią, bo te „zlecenia węglowe” czy „zlecenia zbożowe z Ukrainy” to sytuacje, które zdarzają się jednorazowo. Będzie próba upychania węgla między dotychczasowe zlecenia – mówi ekspert Grupy CSL.
„Skupiliśmy się na tym, by dyskutować o dopłatach do węgla, a nie na tym czy będzie w ogóle do czego dopłacać”
Jak mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk świadomość komplikacji i problemów pozwoli na szybkie reagowanie. Do tego jednak trzeba współdziałania Ministerstwa Infrastruktury, zrzeszeń przedsiębiorców oraz całego sektora TSL.
- W Polsce skupiliśmy się nad tym, czy sejm przegłosuje ustawę o tym czy będzie dopłata do gospodarstw domowych na węgiel czy nie. Tymczasem sektor TSL boryka się z poważnym problemem czy w ogóle zamówiony na innych kontynentach surowiec da się do Polski szybko przewieźć, przeładować i dostarczyć do odbiorców docelowych. Jeżeli sprawa nie zostanie rozwiązana to już za kilak tygodni czeka nas bitwa o węgiel – mówi Hanna Mojsiuk.
- Północna Izba Gospodarcza proponuje inwentaryzacje możliwości przeładunkowych w portach pod kątem przyjęcia ładunków z węglem. Czas najwyższy, by realnie ocenić możliwości transportu intermodalnego w Polsce. Węgiel mógłby docierać koleją do wielu regionów, ale nie dotrze, bo połączenia kolejowe są w fatalnym stanie – dodaje Prezes Północnej Izby Gospodarczej.
Izba oraz jej eksperci z sektora TSL zamierzają przygotować stanowisko, które trafi do Ministerstwa Infrastruktury oraz Rzecznika MŚP.
Michał Kaczmarek
Rzecznik Prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie