Do gdańskiego "kontrataku" przyłączyły się nawet redakcje, uchodzące dotąd za wzór dziennikarskiej rzetelności. 3 stycznia wieczorne wydanie "Faktów" TVN zaprezentowało materiał, z którego cała Polska dowiedziała się, że o budowie gazoportu w Świnoujściu nie zadecydowała ekonomia i prosta matematyka ale jakieś wyssane z palca, pozamerytoryczne (czytaj; "polityczne") argumenty. Tym razem władze naszego regionu zareagowały bardzo szybko i stanowczo. W liście przesłanym do Kamila Durczoka - Redaktora Naczelnego "Faktów" wojewoda Zachodniopomorski Robert Krupowicz pyta wprost o zasady dziennikarskiej rzetelności i obiektywizmu, których wzorem była dotychczas redakcja sztandarowego programu informacyjnego TVN. Tymczasem we wspomnianym programie nie padło ani jedno słowo o merytorycznych argumentach przemawiających za Świnoujściem. Nie było mowy ani o przygotowanych pod inwestycję terenach, krótszej i bezpieczniejszej drodze do potencjalnych źródeł dostaw gazu ani o wielkich odbiorcach gazu w regionie.
W liście do Kamila Durczoka wojewoda używa mocnych lecz uzasadnionych słów. "Fałsz, kłamstwo i dezinformacja" - to najwidoczniej nowe standardy pracy niektórych dziennikarzy. A, przy okazji, raz jeszcze potwierdza się stara prawda, że z perspektywy Warszawy o wiele bliżej jest do Gdańska niż Świnoujścia. Jako żywo staje mi przed oczami impreza, którą kilka lat temu władze Warszawy zorganizowały we współpracy z Gdańskim ratuszem. Przez trzy dni pod Kolumną Zygmunta wisiały transparenty z napisem "Kocham Gdańsk". Jak widać niektórzy wzięli to sobie do serca nie na żarty. Może trzeba by im także dziś przypomnieć czym różni się miłość od ekonomii...