Parking, który tam powstał, z racji położenia atrakcyjnego dla wielbicieli kamperowania, bardzo szybko stał się dzikim kamperowiskiem. Wieść o darmowym, zacisznym miejscu rozeszła się lotem błyskawicy, bo odkąd zrobiło się ciepło, miejsce jest zastawione. Oczywiście, amatorom biwakowania nie przeszkadza brak dostępu do wody i sanitariatów, najwyraźniej liczy się nieodpłatność. Od wiosny sytuacja się nie zmienia, każdego dnia na parkingu stoi kilka kamperów, ich użytkownicy nawet zbytnio nie zachowują pozorów zwykłego parkowania - wystawiają stoliki, leżaki, grille. Wciąż za darmo, bo do tej pory nasze władze nie zareagowały w żaden sposób. Tymczasem opłata na polu namiotowym wynosi 55-62zł dziennie za plac dla kampera/przyczepy. Łatwo policzyć, że 15 pojazdów x 30 dni daje miastu zysk.
- Kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie straty z tytułu dzikiego kamperowiska na Basenie Północnym. Ciebie mieszkańcu lokalni urzednicy złupią, ale turystom to nawet darmowe pole kampingowe zafundowali - pisze czytelnik.