Praca po pracy
23,9% respondentów informuje, że przełożony wysyła im e-maile lub SMS-y bądź wiadomości za pomocą komunikatorów po godzinach pracy w typowo służbowych sprawach. Z kolei nie doświadcza tego 56,5% badanych z grupy 1068 pracujących zawodowo Polaków. Ponadto 13% ankietowanych przyznaje, że dochodzi do takich kontaktów, ale tylko w awaryjnych sytuacjach. Natomiast 6,6% uczestników badania nie pamięta takich zdarzeń.
– Wysłanie SMS-a lub skorzystanie z komunikatorów nie powinno w ogóle mieć miejsca. Z poprzednich naszych badań wynika, że 65,3% Polaków skarży się na symptomy, które mogą bezpośrednio prowadzić do wypalenia zawodowego. W grupie wiekowej 18-22 lata jest to nawet 81%. Jednym z powodów jest właśnie brak właściwego odpoczynku, a także stałe poczucie bycia w pracy. Pandemia zatarła granicę między nią a życiem osobistym – komentuje Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.
Jak podkreśla radca prawny dr Karolina Mazur, wysyłanie wiadomości e-mailowych przez pracodawcę lub podejmowanie kontaktu telefonicznego poza godzinami pracy, co do zasady nie jest zakazane. Jednak pracownik nie jest zobowiązany do odpowiedzi w czasie wolnym, z wyjątkiem dyżuru pracowniczego. Ekspert też zaznacza, że angażowanie pracownika w sprawy służbowe poza godzinami pracy może zostać uznane za polecenie pracy w godzinach nadliczbowych. Szczególnie dotyczy to sytuacji, gdy w następstwie kontaktu dana osoba musi zrealizować dodatkowe czynności zawodowe poza normalnymi godzinami. A za takie należy uznać udzielenie odpowiedzi na e-maila pracodawcy, odpisywanie na SMS-y lub rozmowę telefoniczną w sprawach służbowych.
– Żyjemy coraz szybciej, więcej pracujemy. Nie dbając o odpowiednią higienę pracy oraz balans, tj. czas na prawdziwy odpoczynek, zatem szybko może okazać się, że po jakimś czasie będziemy zupełnie wyczerpani fizycznie i psychicznie. W życiu każdego z nas mogą zdarzyć się okresy intensywniejszej pracy, co jest zrozumiałe. Jeżeli jednak sytuacja będzie utrzymywać się stale, to może odbić się negatywnie na naszym samopoczuciu i motywacji, np. w postaci zwiększenia ryzyka szybkiego wypalenia zawodowego – mówi psycholog Michał Murgrabia, współautor badania z platformy ePsycholodzy.pl.
Akcja i reakcja
Z badania także wynika, że kontaktu po godzinach pracy (z wyłączeniem awaryjnych sytuacji) częściej doświadczają mężczyźni (wśród nich – 27,2%) niż kobiety (20,5%). Ponadto o takich sytuacjach mówią głównie osoby w wieku 23-35 lat (29,7%), z miesięcznymi dochodami netto 7000-8999 zł (39,1%), z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (29,4%) i mieszkające w miastach liczących powyżej 500 tys. mieszkańców (28,6%).
– Z tego typu komunikacji często korzystają młodzi i aspirujący pracownicy, którzy nie założyli jeszcze rodzin. Dla takich osób praca jest bardzo ważna. Mają świadomość tego, że ich zwiększone zaangażowanie może szybciej doprowadzić do awansu, a co za tym idzie – do wzrostu zarobków – analizuje Michał Pajdak z platformy ePsycholodzy.pl.
Wiemy też, że 85,5% respondentów odpowiada na ww. korespondencję w dniu, w którym ją dostaje. 12,4% ankietowanych nie reaguje tak szybko. Z kolei 2,1% uczestników badania nie pamięta, jak się zachowuje w ww. sytuacji. Jak stwierdza Michał Murgrabia, to wynika z kultury organizacyjnej firmy, która zachęca do takich zachowań. Jeśli takie działania są akceptowane i promowane przez przełożonego, to pracownikowi jest niezmiernie trudno nie odpowiedzieć. Często firmy wymagają od zatrudnionych bycia w tzw. pogotowiu.
– Odpowiadanie na wiadomości po godzinach pracy może zostać uznane za tzw. nadgodziny. Pracownikowi przysługuje ekwiwalent w postaci odpowiedniego wynagrodzenia lub udzielenia czasu wolnego. Zgodnie z art. 151 kodeksu pracy, praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy i przedłużony dobowy wymiar czasu, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy, stanowi pracę w godzinach nadliczbowych – podkreśla dr Mazur.
Pracownik pod presją
Ponadto 52,8% respondentów informuje, że jeżeli szybko nie odpowie na korespondencję, to przełożony ponawia jeszcze tego samego dnia wiadomość lub zdecydowanie dopomina się o udzielenie odpowiedzi. Natomiast 39,4% ankietowanych zaznacza, że nie dochodzi do ponowienia kontaktu, a 7,8% nie pamięta, jak to wygląda w takich sytuacjach.
– Funkcjonujemy w trybie tzw. natychmiastowości. Brak odpowiedzi generuje reakcje przełożonego. I nie jest to pozytywne doświadczenie. Pracownik, nie chcąc dopuścić do takiej sytuacji, podejmuje szereg działań. Dla przykładu, włącza wyświetlanie komunikatów w telefonie, cyklicznie sprawdza pocztę w poszukiwaniu nowych wiadomości – mówi Michał Pajdak.
Z kolei dr Karolina Mazur zwraca uwagę na rezolucję Parlamentu Europejskiego z 21 stycznia 2021 roku.
Wskazano w niej potrzebę uregulowania w państwach członkowskich kontaktu między pracodawcą a pracownikiem po godzinach pracy. Poruszono też kwestię prawa pracownika do bycia offline. Jednak obecnie nie ma europejskich ram prawnych bezpośrednio definiujących i regulujących ten obszar.
– Presja nakładana na pracownika przez szefa może niejako wymuszać zmianę stylu życia na taki, który podporządkuje go przede wszystkim pracy. Niestety, menadżerowie ciągle nie dostrzegają tego, że pracownik w dłuższej perspektywie jest bardziej efektywny i zaangażowany, jeżeli ma również czas na zadbanie o własne sprawy, po skończonej pracy – podsumowuje Michał Murgrabia.
MondayNews Polska Sp. z o.o.