iswinoujscie.pl • Piątek [18.02.2022, 16:33:16] • Polska

Serce Mai umiera! Operacja w USA jedyną nadzieją – trwa dramatyczny wyścig z czasem!

Serce Mai umiera! Operacja w USA jedyną nadzieją – trwa dramatyczny wyścig z czasem!

fot. Organizator

Tylko operacja w USA może ocalić Maję! Maleńka dziewczynka walczy teraz o życie w poznańskim szpitalu. Lekarze robią, co mogą, by utrzymać ją przy życiu. Jednak więcej nie są w stanie… Tylko jeden człowiek na świecie jest w stanie uratować Maję - to dr Hanley ze szpitala w Stanford. Jako jedyny przeprowadza operację pełnej rekonstrukcji tętnicy płucnej, bez której urodziła się Maja. Koszt leczenia w USA liczy się w milionach złotych. Zaczęła się dramatyczna walka o małe życie. Bez Twojej pomocy nie uratujemy Majeczki!

Kinga, mama Mai:

Majeńka - nasz kochany cud - urodziła się 6 lutego 2021 roku. Zanim przyszła na świat, aż trzy razy musieliśmy godzić się z bolesną stratą - tyle razy poroniłam… Podczas całej ciąży z Majką byłam pod szczególną opieką, jednak żadne z badań nie wykryło krytycznej wady serca… Gdy córeczka się urodziła, mieliśmy 2 godziny pełnego szczęścia - tylko ja, Maja i mąż. Po tym czasie zaczął się koszmar…

Po standardowych badaniach wyszło na jaw, że saturacje Mai są bardzo niskie. Podejrzewano zapalenie płuc. Gdy okazało się, że to nie to, już w 3 godzinie życia karetką na sygnale Maja została przetransportowana do innego szpitala. Sama… W 5 godzinie postawiono pierwszą diagnozę - brak zastawki płucnej. Najpierw jeszcze lekarka uspokajała nas przez telefon, że da się zoperować, że będzie dobrze. Ale po dokładniejszych badaniach okazało się, że Maja nie ma całej tętnicy płucnej. To jak wyrok…

Serce córeczki pracuje tylko dzięki cieniutkim jak włosy naczynkom. Długo tak nie da rady…

Gdy w końcu mogłam wziąć córeczkę do domu, wcześniej kupując całą aparaturę do natleniania i mierzenia saturacji, w głowie miałam tylko słowa lekarza: “Proszę nacieszyć się córeczką, nie macie wiele czasu…”.

W najczarniejszych godzinach naszego życia znalazł się lekarz, który postanowił walczyć o szansę dla Mai, dać jej dłuższe życie. W krytycznym momencie ją uratował, dzięki czemu wciąż możemy mieć nadzieję!

W nocy z 25 na 26 maja, w dzień matki, wydarzył się dramat. Trzymałam córeczkę w ramionach, gdy nagle zaczęła tracić świadomość. Jej wiotkie ciało przelewało mi się przez ręce. Wiedziałam, że to już - że Maja umiera… W panice rozpoczęłam reanimację, karetka przyjechała już po 10 minutach. W szpitalu wprowadzono Maję w śpiączkę, bo po ocknięciu się strasznie płakała. Zaczęła się dusić, a moje serce pękło…

Gdy zabrali córkę, dotarła do mnie tragiczna myśl - a co, jeśli trzymałam ją żywą po raz ostatni?! Prosiłam Boga, by tak nie było, by zdarzył się cud…

2 czerwca w Poznaniu Maja przeszła operację paliatywną, która w tamtym momencie ją ocaliła. Niestety nadal jest w śpiączce - przy każdej próbie wybudzenia saturacje dramatycznie spadają. Każdego dnia są nowe badania, zabiegi - wszyscy walczą o życie mojej córeczki. Lekarze przyznali jednak, że nie są w stanie zrobić nic więcej, niż dać Mai więcej czasu, by doczekała operacji, która uratuje jej życie. A tę może przeprowadzić tylko jeden lekarz na całym świecie - dr Hanley.

Jesteśmy w stałym kontakcie z kliniką w Stanford, wyrazili zgodę na operację serduszka mojej córeczki! Na bieżąco wysyłamy tam wszystkie wyniki i konsultujemy niezwykle skomplikowany przypadek Mai. Sytuacja jest dynamiczna. Czekamy na plan operacji i kosztorys. Już teraz wiemy, że operacja ratująca życie będzie kosztować w granicach 5-8 milionów złotych. Kolosalna suma…

Zaczęliśmy walkę z czasem. Wciąż mamy nadzieję, bo mimo całego dramatu, który przeżywamy, na naszej drodze stają cudowni ludzie. Dlatego wierzymy, że się uda, choć walczymy o cud. Dla naszej małej córeczki musimy jednak zrobić wszystko, bo dopóki trwa jej życie, dopóty istnieje ta nadzieja! Bardzo prosimy, jako rodzina Mai, pomóż nam. Każda złotówka ma znaczenie, każde udostępnienie jest ważne! Bez Was nie uratujemy jej życia...

Mama Kinga, tata Janusz i rodzeństwo Mai: Nicole i Krystian

Link do zbiórki: www.siepomaga.pl/maja-rutkowska

Aktualizacje
16 lutego 2022, 13:14
Stan Mai nagle się pogorszył❗️ Trafiła do szpitala❗️ Nie mamy już czasu, ona umiera❗️


Nie wiem, od czego zacząć, jak to ubrać w słowa. Sądziliśmy, że mamy jeszcze kilka miesięcy… Wiedzieliśmy, że stan Mai będzie się pogarszał, ale mieliśmy nadzieję, że będzie to stopniowe i zdążymy do operacji. Niestety. Nastąpił wybuch, którego tak się baliśmy! Teraz nasza córeczka umiera. W USA powinniśmy być nawet dziś! Ale nie mamy pieniędzy, by opłacić operację, która jest jedyną nadzieją naszego dziecka… Błagamy o ratunek!

W zeszły czwartek pojechaliśmy na badania. Zaczęło dziać się coś złego – Majeczce zaczęły spadać saturacje! W krytycznym momencie sięgnęły zaledwie 57! Wynik rezonansu magnetycznego nas zszokował – w serduszku zaczęło zamykać się to, co jest potrzebne, by przeprowadzić operację w USA! Dodatkowo zaczęły zanikać żyłki dotleniające córeczkę!

Stan Mai pogarszał się z minuty na minutę! Doszło do nagłych wstrząsów i wysokiej gorączki. Okazuje się, że to już objawy krytycznego niedotlenienia!

Nasi polscy lekarze skontaktowali się ze Stanford i podjęli ścisłą współpracę. Zapadła decyzja o przeprowadzeniu cewnikowania serca z balonikowaniem. Lekarze z USA zdecydowali o niewstawianiu stentu, bo on niszczy żyłki. A tych Maja ma coraz mniej!

Przed zabiegiem przyszedł do mnie lekarz i powiedział: “W dzisiejszych czasach cewnikowanie serca nie jest już niebezpieczne. Ale nie dla Mai. Dla niej to podwójne ryzyko. Zrobimy wszystko, ale Pani córka może nie przeżyć”.

Chciałam płakać, utopić się we łzach, zniknąć razem z tym bólem i strachem… Ale nie mogłam i nie mogę, jestem tu przy mojej córeczce, same, z dala od męża, od rodziny. Cierpimy, ale ciągle żyje w nas nadzieja. Ta jednak gaśnie z każdym dniem…

Zabieg się powiódł, ale to tylko dało nam dni, maksymalnie kilka tygodni. O ile bomba znowu nie wybuchnie! Każdego dnia zwężają się tętniczki, a szansa na operację w USA maleje. Jeśli stracimy ją całkowicie, ostatnią nadzieją będzie już tylko przeszczep płucoserca. A na to w Polsce właściwie nie ma szans! Zamknięcie drogi do operacji w Stanford to dla Mai wyrok śmierci.

Po części już ten wyrok zapadł. W Polsce nic więcej nie zrobią. Nie są w stanie… Powinniśmy być w USA już teraz! Ale nie możemy… Tyle już zbieramy, a nie jesteśmy nawet w połowie. A te środki powinniśmy mieć na już, już wpłacać… Skąd? Do jakich drzwi jeszcze mamy pukać?

Proszę Cię, jeśli tylko to czytasz, o udostępnienie, o wpłatę. Nam pozostaje czekać tylko na cud. Albo na śmierć naszej ukochanej córeczki, która bez tych ogromnych środków straci jedyną szansę na życie…

www.siepomaga.pl/maja-rutkowska

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/74169/