- Od wichury minęły dwa dni a pozostałości po niej na ulicy Matejki uniemożliwiają normalne korzystanie z chodnika, kto ma to posprzątać, jak widać nie ma chętnych?! Strażacy w niedzielę szybko usunęli powalone drzewo z ulicy i ułożyli na chodniku, ale po dwóch dniach gałęzie rozeszły się po całym chodniku i "wychodzą" na ulicę! Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś się tym zajął? - pyta mieszkanka.