Kilka zdarzeń miało miejsce w tym samym czasie, do wszystkich potrzebne były karetki, jednak tych jest zdecydowanie za mało.
Na piątkowe wezwania najpierw docierają strażacy i zaczyna się długie oczekiwanie na przyjazd karetki. Zaczęło się od wezwania na ulicę Sztormową, gdzie mężczyzna był reanimowany, a karetka z Kamienia Pomorskiego przyjechała po upływie 50 minut. Mężczyzna zmarł. Chwile wcześniej potrzebna była pomoc kobiecie w bloku przy ulicy Konstytucji 3 Maja - również i tu przyjechała karetka spoza Świnoujścia, prawdopodobnie z Międzyzdrojów. Następnie w wyniku zdarzenia w Szkole Podstawowej nr 1 przy ulicy Narutowicza, gdzie kobieta spadła ze schodów i została poszkodowana, znów czas oczekiwania na kartkę był długi. Całe szczęście że są jeszcze strażacy ale oni nie mogą transportować pacjentów.
Coraz gorzej wyglądają realia naszego codziennego życia - to już nie tylko pandemia, to często brak odpowiedzialności konkretnych organów. I kiedy to się skończy?
Wciąż brakuje karetek, a na łamach portalu iswinoujscie.pl pisaliśmy o tym już wiele razy i nic się nie zmienia!
Tu się nasuwa pytanie, czy dodatkowa stacja pogotowia nie powinna powstać również po stronie Warszowa? Przecież wiele zakładów pracy, strategiczny gazoport i wiele domów jednorodzinnych znajduje się właśnie właśnie w tamtej okolicy po stronie wyspy Wolin.