Z jego listu dowiadujemy się także, że tydzień temu do tego poniedziałku na kwarantannę była wysłana jedna z klas, a teraz dołączyły do niej dwie kolejne.
- Chodzi o to, ze rodzice dzieci na kwarantannie dowiadują się o niej przez telefon od sanepidu, a nie od pani dyrektor. W czwartek, 21 października kolejne klasy poszły na kwarantannę. Mam dwoje dzieci w szkole i chyba powinnam być poinformowana przez dyrekcje o tak poważnym zagrożeniu? Dyrekcja ma rodziców w czterech literach. Kolejni nauczyciele chorują i dzieci, a oni po cichu wysyłają na kwarantanny nie informując kompletnie nikogo. Jak mam chronić dzieci w taki sposób? Moim zdaniem to łamanie prawa i zatajanie informacji mogących uratować nawet życie - opisuje rozżalona mieszkanka.