11 sierpnia po godzinie 19.00 na plażę wezwano strażaków i WOPR, który dyżuruje całodobowo. Ratownicy WOPR czym prędzej wsiedli na quad i ruszyli w miejsce zgłoszenia. Również strażacy pędem udali się na plażę.
Ktoś ze świadków wezwał służby, widząc ubrania leżące ponad 30 minut na piasku, podczas gdy nikogo nie było w pobliżu ani w wodzie. Morze było wyjątkowo spokojne i gładkie jak tafla lodu. Jak się później okazało, właścicielem ubrań był mężczyzna, który wrócił ze spaceru od strony Niemiec.
Takie wezwania się zdarzają, to nie był pierwszy raz. Całkiem niedawno, bo 4 sierpnia przed godziną 19:00 wezwano strażaków i SAR do łodzi pływającej wzdłuż plaży. Znajdowała się dość daleko od brzegu, a świadkowie wezwali służby, bo ludzie machali z łodzi jakby potrzebowali pomocy. Jak się później okazało, SAR podpłynęła jednostką R2, a osoby znajdujące się na łodzi powiedziały, że nie potrzebują pomocy, tylko sobie tak tańczyli i wyszło jak wyszło...
Jednak nie można bagatelizować takich wezwań, bo może być różnie.
W tym sezonie plażowym ratownicy WOPR pomagali podtopionym osobom około 4 razy - każda akcja kończyła się dobrze.