Oczywiście pomysłodawcy deptaka na odcinku ulicy Słowackiego zadbali o jego estetykę, ustawili ławeczki z widokiem na fontannę, ukwiecili piękną roślinnością wymienianą zgodnie z porami roku. Nie zapomnieli też o odpowiednich znakach zakazujących ruchu samochodowego z wyjątkiem autobusów miejskich. Uroczy deptak miał być alternatywą dla promenady, miejscem spokojnego spaceru po całej jego powierzchni - nazwa "deptak" to przecież wyraźnie definiuje. I...od początku jego istnienia samochody śmigają tamtędy na równi z pieszymi, którzy muszą odskakiwać, ustępować, uważać i najlepiej trzymać się tylko chodnika. Najpierw deptak zaanektowały taksówki, dołączyły sezonowe dorożki, motocykliści i samochody dostawcze. Często wjeżdżają auta zwiedzione nawigacją, za nimi kolejne, bo "skoro on jedzie, to ja też"...W ten sposób z reprezentacyjnego deptaka zrobiła się dość ruchliwa ulica.
Co ciekawsze, proceder trwa od otwarcia tego odcinka, służby o nim doskonale wiedzą i nikomu to jakoś nie przeszkadza. Może z wyjątkiem spacerujących, ale to przecież deptak...