„Około 20.30 Zaparkowano auto na wyjeździe z parkingu. Stałem z 10 minut i czekałem czy ktoś może przyjdzie i odjedzie"- relacjonuje wydarzenie mieszkaniec. Gdy zrobił zdjęcie tak beznadziejnie ustawionego auta na miejscu zjawiła się kobieta która najpierw go wyzywała, następnie stwierdziła że idzie po pomoc brata czy męża.
Gdy przybyła z posiłkami, zamiast zjechać z miejsca, w którym nie powinna zaparkować, kobieta dała popis swojej elokwencji i zasypała mężczyznę kalumniami w języku zbliżonym do polskiego a także w języku naszych zachodnich sąsiadów. Zwyzywali i grozili najpierw po niemiecku potem po polsku nadal blokowali wyjazd i tak z 25min.
Wezwałem policje trzeba było czekać na patrol około 25 min. W końcu auto przestawili i odblokowali wyjazd.
„Sympatyczni miszczowie" spokojnie wrócili do swojego bloku.
Nasz informator liczył jeszcze na interwencję policjantów. Jednak członkowie patrolu, który dotarł na miejsce stwierdzili tylko, że „to auto co blokowało wyjazd jest na tablicach zagranicznych i nic nie mogą dalej zrobić.". Z takim twierdzeniem mieszkaniec nie chciał się zgodzić i sprawę przekazał do innego wydziału Policji. Ciekawe, jaki, Waszym zdaniem, powinien być finał tego zajścia?!