Z rozmowy z reporterem wynika, że zamiast otrzymać pomoc mieszkanka została zostawiona z problemem. Kobieta martwi się, aby jakieś małe dziecko nie wpadło do niezabezpieczonej studzienki na ulicy W. Broniewskiego.
- Przecież małe dzieci nie mają pojęcia, po co stoi ten pachołek, a dziura coraz większa i być może zapadnie się chodnik. Czy ta bojka przemawia do dziecka, że tam jest niebezpiecznie? W końcu stawiają ostrzegawczy pachołek, ale dalej jest to zagrożeniem. Kto i kiedy to w końcu szybko naprawi?- niepokoi się mieszkanka.