- Kiedy dziś na tarasie mojego domu zobaczyłem wronę siedzącą na poręczy balustrady z szeroko otwartym dziobem, przypomniałem sobie moje szczytne zamiary sprzed dwóch dni, o których w natłoku codziennych wydarzeń zapomniałem - że miałem na dachu mojego domu wystawić ptakom naczynie z wodą.
Gdy wrona przepłoszona moją obecnością odleciała, a ja postawiłem na tarasie w cieniu miskę z wodą (potem na dachu), minutę potem przyleciał malutki ptaszek, który mimo że byłem od niego 3 metry usiadł na krawędzi miski i wypił dawkę wody, po czym szybko odleciał - musiał być zdesperowany, bo inaczej się zachowują ptaki na ruchomym "rynku miejskim", promie, gdzie nie baczą na bliskość ludzi, a inaczej na balkonach domów.
Powinniśmy się wzajemnie teraz mobilizować do wystawiania wody wszędzie, gdzie możemy. Do jutra ma być silny upał, pojutrze lżejszy, deszczów prawdopodobnie nie będzie.