Wierni tęsknili za publicznym wyznaniem wiary. I dali tego dowód podczas procesji Bożego Ciała. W Świnoujściu mieszkańcy przeszli ze śpiewem na ustach głównymi ulicami centrum

Na tę chwilę kościół czekał dwa lata. W ubiegłych korona wirus przerwał kilku wiekową tradycję. Po takim „poście”, tegoroczna procesja była więc swoistym testem przywiązania do tradycji. Stojący na czele świnoujskiego dekanatu, ksiądz dziekan Piotr Superlak, na widok tłumu, który otoczył pierwszy z czterech ołtarzy procesji, mówił z satysfakcją;

- „To nasze święte zgromadzenie daje nie tylko dowód przywiązania do chrześcijańskiej tradycji, to jest także nasza odpowiedź tym, którzy niedawno jeszcze rzucali kalumnie na kościół, obrzucali świątynie jajkami!”. Zdaniem kapłana, ta manifestacja przywiązania do nauki Chrystusa, jest tym bardziej symboliczna, że jej trasa wiodła dokładnie tymi ulicami, którymi maszerował „czarny marsz”. W odróżnieniu od tamtego, wielu uczestników procesji Bożego Ciała miała śnieżnobiałe stroje, a kolor ten symbolizował dziecięcą niewinność tych, którzy w tym roku przystąpili do pierwszej komunii. Dziewczynki w pierwszokomunijnych strojach tradycyjnie rozsypywały barwny dywan z kwiatów przed Chrystusem ukrytym w hostii.

Wraz z najświętszym sakramentem, w drogę ulicami miasta wyruszyła figura Chrystusa Króla z kościoła pod tym właśnie wezwaniem. To właśnie ze świątyni przy Placu Kościelnym wyruszyła tegoroczna centralna świnoujska procesja. W tym kościele przygotowania do procesji trwały od kilku dni. Parafianie zabrali ze swojej świątyni proporce. Po mszy świętej o godzinie 10.00 wyruszyli w stronę sąsiedniej parafii pw. Najświętszej Marii Panny Gwiazdy Morza. Tak jak przed laty prowadziła ich świnoujska orkiestra wojskowa. Błogosławiąc swoich parafian na świąteczną drogę, proboszcz Bogusław Gurgul dziękował im za wielkie zaangażowanie w przygotowania do procesji.