- To, że coś się zmieniło na gorsze w dziedzinie oczyszczania ścieżek rowerowych, zorientowałem się już jesienią, gdy cały miesiąc na ścieżce wzdłuż ul.Wojska Polskiego zalegały opadłe liście i złamane gałęzie. Tym razem, po ok.35-40 h od (małych zresztą) opadów śniegu utwierdziłem się, że coś nie jest tak w pracach na rzecz przejezdności ścieżek rowerowych, którymi to drogami tak szczyci się prezydent J.Żmurkiewicz. Panie Prezydencie, nie sztuka za nasze pieniądze zbudować ścieżki, ale trzeba je też stale utrzymywać w bezpiecznym dla nas stanie! Zmuszony dziś byłem jechać rowerem drogą na co dzień nieprzeznaczoną dla rowerów, jezdnią ul.W.Polskiego, bo ok.g.11:40 ścieżka rowerowa wzdłuż tej ulicy nadal była śliska - a jazda na asfalcie tej ulicy też jest ryzykowna dla rowerzystów, bo kierowcy nie są tam przyzwyczajeni do obecności rowerzystów (swoją drogą szarżują tam z prędkością). Potem prowadząc rower pokonałem zlodzone przejście przez tory kolei UBB, a na ulicy Strzeleckiej było wręcz strasznie, istne lodowisko i chodników tam nie ma, więc jest to niebezpieczne i dla pieszych (przesyłam fotografię). Śliskość występuje też w części willowej os.Posejdon, nie tylko z winy niektórych opieszałych mieszkańców nieodśnieżających chodników przy swoich domach, ale też z powodu nietknięcia jezdni przez wynajętą firmę. Może ulice osiedli willowych - taką jest też ul.Strzelecka - nawet w 40 h po małym opadzie śniegu są uważane przez lewicowy magistrat i wynajętą firmę za obszar burżuazyjny, obcy ideowo.