14 grudnia tego roku miałem możliwość zobaczyć, jak wyglądają prace przy budowie tunelu. O tej przeprawie mówiono w Świnoujściu już prawie 100 lat temu.
O tunelu w Świnoujściu mówiono prawie 100 lat temu, w latach 30-tych ubiegłego wieku. Temat ciągle wracał. Na początku lat 60-tych w Domu Rybaka w Świnoujściu byłem na pierwszym spotkaniu naukowców, którzy przedstawili wariant budowy tunelu w Świnoujściu.
Ten projekt zakładał tunel tuż obok już nieistniejących słupów wysokiego napięcia. Miał przechodzić na granicy portu wojennego i terenów Basenu Południowego należącego do wojsk radzieckich. Wjazd do tego tunelu na Uznamie byłby w okolicy skrzyżowania ulicy Grunwaldzkiej z 11 Listopada, dalej dawnym torowiskiem obok ogrodzenia cmentarza do terenów wojskowych. Na Warszowie nie było żadnego problemu, tutaj były rozległe wolne tereny.
fot. Andrzej Ryfczyński / archiwum
Latami dyskutowano o usprawnieniu przeprawy promowej i tunelu. Bariery technologiczne i finansowe przesądziły, że w 1974 roku zdecydowano się na budowę całkowicie nowej przeprawy promowej „Karsiborów”. Zawsze kiedy budowano nowe większe promy, a później całkowicie nową drugą przeprawę promową, te rozwiązania dawały efekt tylko na kilka lat. Tak się stało i tym razem. Kiedy kilkukilometrowe kolejki na karsibory sięgały Przytoru, zaczęto głośno mówić „dość, budujemy stałe połączenie wyspy Wolin i Uznam”.
fot. Andrzej Ryfczyński
Pamiętam, jak do tego włączyło się niemal całe społeczeństwo Świnoujścia. Wtedy niekwestionowanym przywódcą obozu Solidarności był Stanisław Możejko. Stworzył całą grupę fachowców. Przeprowadzono wiele badań i ekspertyz. Nawet 22 grudnia 1999 roku doprowadzono do ogłoszenia… przetargu na budowę tunelu. Niestety była spora grupa dawnych PZPR-owców, która wszystko bojkotowała. Z braku rządowego poparcia finansowego wszystko pozostało w sferze marzeń.