Mamy niezwykłą okazję doświadczyć jak ważny, jak potrzebny jest nam-współczesnym Betlejemski cud! Bo, choć w pół-zamknięciu, choć bez zachłyśnięcia się wspólnotą, choć czasem nawet – w żałobie, te dni dają nam szansę odmłodnienia, powrotu do spojrzenia z nadzieją w nadchodzące dni. Przyjmijmy je z miłością, tak, jak przyjmowała Maria swoje maleństwo, tego syna, który nie był jej dany, a raczej zadany. Bo radość z jego narodzin przysłoniło szereg niełatwych prób; od poszukiwania gospody poczynając. Dziś ich wędrówka stała się drogą także wielu z nas. Szukamy wielu rzeczy ale szukamy też azylu; dla naszych myśli, naszych pragnień, naszych planów. Złóżmy je u stóp żłóbka. To naprawdę nietrudne. Bo w przeciwieństwie do świętej rodziny aby dotrzeć do miejsca rozwiązania nie musimy iść ciemną nocą. Droga przetarta. Możemy wyruszać, nie zważając na „obostrzenia”. Bo one dotyczą tylko naszych ciał, a my mamy coś więcej!