„Strajkowaliśmy na rondzie, w Warszawie, pod bramą stoczni, przed bramą gdzie jest budowa tunelu, byliśmy w Szczecinie, amfiteatrze, na sesjach nadzwyczajnych... nic to nie dało. Majątek wypracowany przez pokolenia, serwisowany, poszedł na Szczecin. Nikt nie pomógł, kolejny duży zakład produkcyjny, znany w kraju i zagranicą został zniszczony, przez polityków i szczecin. Kolejny będzie port i nikt nic nie powie, tak jak to było w naszym przypadku. Żal całej tej 50 - letniej historii, serce boli, czujemy bezsilność i ogromny zawód, że tak nas potraktowano.
My jako pracownicy chcielibyśmy, żeby ci co nas ograbili z majątku w pierwszej kolejności zmienili nazwę i wrócili do swojej historycznej i nie odwoływali się sztucznie do naszej tradycji i marki. Niech szczecin będzie SSR Gryfią, a MSR była tylko jedna i była w Świnoujściu i nie podszywajcie się pod nas. Druga sprawa to wiele zdjęć archiwalnych, lotniczych, książek, pucharów, nagród, które zostały w zakładzie a mają pójść na makulaturę, niech miasto przynajmniej to zrobi i wyciągnie te sentymentalne pamiątki od właściciela i zabezpieczy je dla potomnych! Nie mają one wartości materialnej, ale historyczną i sentymentalną. Pracownicy chcieli je zabrać do domów, ale im odmówiono.
Panie prezydencie, Rado Miejska zróbcie chociaż tyle, bo za miesiąc nie będzie już i tego, bo czyszczenie biur rusza po Nowym Roku. Czas pokaże kto zajmie ten teren i za jaki czas nasz los podziela koledzy ze Szczecina” – pisze do nas były już świnoujski stoczniowiec.