Kurier Szczeciński • Wtorek [30.09.2008, 10:45:21] • Świnoujście

Dziki ryją Warszów

Coraz więcej dzików pojawia się w świnoujskiej dzielnicy Warszów na prawobrzeżu. Zryły trawniki w różnych punktach dzielnicy. Do zwierząt tych przyzwyczaili się już przewodnicy z Fortu Gerharda. Dziki pojawiają się tutaj każdej jesieni, mówią.

- Wielki dzik buszował w pobliżu przejazdu kolejowego obok straży pożarnej. Byłem wcześnie rano na spacerze z pieskiem. Piesek aż zaczął się trząść ze strachu. Dzik tylko spojrzał groźnie w naszym kierunku, burknął z wyrzutem i poszedł w stronę drzew - mówi Michał, mieszkaniec Warszowa.

Później Michał wyszedł późno w nocy z latarką i szukał dzika. Nie zawiódł się. Kolejnego - chociaż niewykluczone, że tego samego - dojrzał w gęstwinie przy innym przejeździe kolejowym. W tej okolicy widziano także lochę z małymi. Dziki zryły m.in. trawnik pomiędzy ulicą Sosnową i Barlickiego. W innej części dzielnicy, przy ul. Modrzejewskiej mieszkańcy widują dziki późno w nocy, gdy te wychodzą z lasu. Przy Forcie Gerharda - obecność dzików to chleb powszedni.

- Dzików jest od groma. Wokół fortu jest wiele liściastych drzew i chaszcze, więc warunki mają idealne. Przepływają także przez fosę i wchodzą na teren fortu. Najwięcej pojawia się ich jesienią i zimą. Chociaż nawet latem potrafią przyjść i spustoszyć pojemniki ze śmieciami - mówi Piotr Piwowarczyk, dzierżawca Fortu Gerharda.

Tadeusz Dalecki, dozorca fortu mówi, że jemu dziki nie są straszne. Trzy psy pilnują terenu i odstraszają je w miarę skutecznie.

- Pieski zrobiły się niespokojne, odkąd nadeszła jesień. Nie gryzły się jednak jak dotąd z dzikami. Dziki po prostu przepędzają. Trudno powiedzieć, ile ich tu teraz jest, ale spodziewamy się, że w październiku będzie to istna plaga - mówi Tadeusz Dalecki, dozorca i przewodnik z Fortu Gerharda.

Okres ochronny dla dzików już się skończył i koło łowieckie „Dzik” może do nich strzelać. Miasto stara się walczyć z nimi jednak w bezkrwawy sposób. Od wielu lat dziki buszowały w Świnoujściu - na wyspie Uznam, a w ostatnim czasie wiele z nich przepłynęło do Karsiborza.

- Odstrzał to ostateczność. Gdy dziki pojawią się w danym miejscu to myśliwi z koła łowieckiego „Dzik” albo mieszkańcy biorą granulat „Stop dzik” i wysypują go. Karma powoduje odruchy wymiotne, a zwierzęta zapamiętują, że w to miejsce nie warto przychodzić. Wcześniej przegoniliśmy dziki z promenady i ogródków działkowych.

Rozdaliśmy także granulat mieszkańcom Karsiborza. Teraz skontaktujemy się z zarządem osiedla „Warszów” i problemowi zaradzimy. Cały czas mamy w zapasie granulat i w razie potrzeby pomagamy mieszkańcom - mówi Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia.

Warto pamiętać o tym, żeby dzikom nie dawać jedzenia. Zakaz ten łamali często turyści, którzy traktowali te sympatyczne zwierzęta jak atrakcję turystyczną.
- Robili sobie z nimi zdjęcia i karmili. Ktoś nawet rzucił pomysł, żeby w herbie Świnoujścia znalazł się dzik. Te zwierzęta są co prawda sympatyczne, ale trzeba też uważać. Nie wiadomo czy locha, która wyczuje zagrożenie dla swoich warchlaków nie zaatakuje. Kiedyś locha napadła na wczasowiczkę - przypomina R. Karelus.

Bartosz TURLEJSKI

Źródło: https://iswinoujscie.pl/artykuly/6782/