Tym razem Krzysztof Jackowski nie na żarty zdenerwował analityków giełdowych! Dlaczego? Już wyjaśniamy. Czytelnicy stron Fundacji Nautilus pamiętają zapewne publikacje dotyczące jego wizji roku 2008. W grudniu Krzysztof Jackowski zapytany przez redaktor Barbarę Zybajło z Gazety Pomorskiej ku zdumieniu dziennikarki zaczął bardzo źle mówić o roku 2008. Widział go w samych ciemnych barwach, ale po raz pierwszy tak wyraźnie mówił o kryzysie finansowym, w którym pogrąży się świat. Mówił o bankach, o bankructwach, o ludziach, którzy nie będą w stanie wydostawać pieniądze z banków. Ten tekst ukazał się w „Gazecie Pomorskiej” i za naszym pośrednictwem trafił do najlepszych polskich analityków giełdowych, którzy śledzą wypowiedzi Jackowskiego „na wszelki wypadek”. Słowa jasnowidza wzbudziły co najwyżej uśmiechy politowania. „Kryzys finansowy? Krachy na giełdach? Bankructwa banków?” „O czym ten jasnowidz z Człuchowa mówi... Kryzys już był na jesieni 2007, a teraz po zwykłej korekcie giełdy odrobią straty i po kłopocie!”
I tak przyszło do pierwszego załamania giełd na wiosnę. Do Fundacji Nautilus zaczęli dzwonić eksperci od rynków finansowych zdumieni tym, że jednak jasnowidz miał rację. Niektórzy dywagowali, że może jedynie czytał gazety i trafił, że kryzys będzie, bo... to można było przewidzieć, choć akurat im się to nie udało. Jackowski dostawał gratulacje, że „może coś w tych jego wizjach jest, kto to wie”.
Ale to był dopiero początek tej historii. Na początku lipca Krzysztof Jackowski zadzwonił do Fundacji Nautilus (co robi bardzo często, ale tym razem był to telefon o 23.30!) i powiedział, że kryzys finansowy dopiero nadciąga w skali, jakiej sobie trudno wyobrazić. W materiale zamieszczonym na stronach FN była mowa o kryzysie na jesieni i wojnie w listopadzie. O telefon jasnowidza prosiło "kilka osób ze świata finansów". W czasie jednej z takich rozmów Jackowski przyciskany o podanie terminów początku kryzysu powiedział od niechcenia "może się już zacząć w połowie września". Powtórzył to kilkakrotnie, w obecności wielu świadków.
Potem ma przyjść światowa wojna, która zacznie się od Iranu. To będzie listopad i wtedy dopiero się zacznie, bo światowa gospodarka tego nie wytrzyma. I tym razem także te jego słowa na stronach Fundacji Nautilus trafiły do ogólnopolskich gazet i kilku analityków giełdowych. Tym razem słowa jasnowidza wzbudziły u nich po prostu rozbawienie. Owszem, z tym załamaniem giełd na wiosnę to mu się udało (powiedzmy, że po prostu wszyscy wiedzieli, że będzie takie załamanie...), ale tu już przesadził! Jaki krach banków? Jaka połowa września?! Materiał zamieszczony przez nas na youtube był przesyłany pomiędzy polskimi graczami świata finansów jako ciekawostka, rodzaj ekonomicznej science-fiction, której jednak nie sposób brać poważnie. Giełdy były co prawda poturbowane wiosennym krachem, ale wszystko wskazywało na to, że najgorsze już za nami.