Do tragedii doszło 10 września 2019 r., około godz. 18.35, obok przeprawy karsiborskiej w Świnoujściu. Według relacji wędkarzy, dramat zaczął się od kręcenia bączków na betonowym nabrzeżu, około 200 metrów od przeprawy promów Karsibór. Ciemne volvo z trójką nastolatków (dwóch chłopców i dziewczyna w wieku 14-15 lat) dosyć śmiało jeździło po nabrzeżu. Mówiono, że nastolatka siedziała na kolanach jednego z chłopców i prowadziła auto.
Samochód dojechał do miejsca, gdzie można nim zawrócić. Po nawrocie, zamiast jechać wzdłuż nabrzeża, zjechał jednak wprost do wody. Wędkarze, którzy widzieli zdarzenie, wezwali służby. Bez płetwonurków, wszystko jednak było daremne.
Z samochodu, który z nabrzeża wjechał wprost do Kanału Piastowskiego, udało się wydostać jednemu pasażerowi. 15-latek wyszedł z wody po jednej z drabinek przymocowanych do nabrzeża. Był wychłodzony i w kompletnym szoku. Poszukiwania dwóch pozostałych osób trwały ponad dwie godziny. Na miejscu byli strażacy, policja, SAR, straż graniczna. Nie było jednak komu zejść pod wodę, bo żadna jednostka nie dysponuje płetwonurkami.
Dwie godziny później, w akcję poszukiwawczą zaangażowała się prywatna firma prace nurkowe.com, która sprawdza grunt pogłębianego przez Urząd Morski w Szczecinie toru wodnego. Na Kanale pojawił się ich statek do badania dna. O godz. 20.08 pod wodę zszedł jej płetwonurek. Około pół godziny później w wodzie znaleziono dwa ciała.