Czy porzucił je liliput, czy może jakiś dobry duch naszego miasta postanowił w taki sposób załatać ubytek w nawierzchni? A może krzesełko wstawione w sam środek dziurawej drogi ma wywołać filozoficzne refleksje o stanie naszych ulic? Wreszcie, możliwe że jest to artystyczna instalacja twórcy, który w ten sposób odsłania dno - niekoniecznie drugie- nieremontowanych nawierzchni. Cokolwiek to jest, ani krzesełka, ani dziury w drodze być nie powinno.