- Taka sytuacja jest codziennie, zaplecze Żabki a butelki są rozbijane na miejscu - rozpoczyna się opis sytuacji, która wydarzyła się niedawno.
- Zareagowałem jak każdy obywatel powinien na taką sytuację zareagować - bardzo grzecznie, to gdybym nie miał gazu przy sobie to grozili pobiciem i poszedł pod moim adresem stek wyzwisk. Powiedziałem, że jak podejdzie do mnie na odległość metra to masz po oczach gazem, i to mnie uratowało przed agresją, a policja przyjechała po 40 minutach jak już nikogo nie było - pisze Mieszkaniec.