Osadzony pracował przy maszynie wibracyjnej do produkcji betonowych płyt.
- Machinę dociskałem podbrzuszem, trzęsło solidnie, średnio co kilkanaście minut miałem wytrysk. Teraz jestem bezpłodny. Po prostu się "wystrzelałem" - napisał więzień do szefa Zakładu Karnego ppłk. Franciszka Tarasewicza.
Dyrektor więzienia nie ukrywa zdziwienia, ale sprawę traktuje poważnie. - Były więzień chce się ze mną spotkać i porozmawiać o ewentualnym odszkodowaniu za poważny uszczerbek na zdrowiu, jakiego doznał będąc moim pensjonariuszem - opowiada ppłk. Tarasewicz.
- O fakcie powiadomiłem przełożonych. Przyznaję, to najbardziej niecodzienny wniosek o odszkodowanie, jaki kiedykolwiek trafił na moje biurko - mówi "Głosowi Szczecińskiemu" szef więzienia.