- Pamiętam, że wtedy tuż obok tego miejsca, gdzie zawalił się ten sufit przechodzili ludzie – mówi jeden mieszkańców. - Resztki gruzu spadły i rozpadły się na kawałeczki, które uderzały ich po nogach.
fot. Sławomir Ryfczyński
Kilka tygodni temu pisaliśmy o groźnym wydarzeniu, jakie miało miejsce w sklepie przy ulicy Słowackiego. Nagle, z wielkim hukiem zawaliła się tam część podwieszanego sufitu. Teraz wszyscy podkreślają, że w innym miejscu sufit znów pęcznieje i wybrzusza się. Lada dzień może odpaść. Nikt z tym jednak nic nie robi.
- Pamiętam, że wtedy tuż obok tego miejsca, gdzie zawalił się ten sufit przechodzili ludzie – mówi jeden mieszkańców. - Resztki gruzu spadły i rozpadły się na kawałeczki, które uderzały ich po nogach.
Niedziela 15.06.2008, 18:02( fot. Sławomir Ryfczyński )
Na szczęście nikt akurat nie był pod arkadami.
- Gdyby tam prosto na głowę klienta spadły te cegły i gruz? – zastanawia się inny z mieszkańców. – To przecież mogłoby być prawdziwe nieszczęście.
Tym bardziej, że w budynku jest sklep, hurtownia napojów. Codziennie przewija się tam sporo ludzi.