Do Szczecina przywiozą oprócz dwóch zwycięskich pucharów także trzy dodatkowe za najlepiej wykonane zadania w trzech konkurencjach:
1. „Co to za lek?" – w tej konkurencji pacjentka zatruła się alkoholem i lekami
2.„Staszek z Alcatraz" – w tym zadaniu pacjentem był więzień, który podjął próbę samobójczą
3.„Czy można intubować?" – w tym zadaniu pacjent był ofiarą wypadku, został przygnieciony przez auto
- Każde z tych trzech zadań wykonaliśmy poprawnie i zdobyliśmy najwyższą liczbę punktów – mówi Roman Mantaj. – Były to bardzo wymagające konkurencje, zmuszały nas do podejmowania szybkich i stanowczych decyzji.
Nasze zespoły na miejscu musiały zmierzyć się z najlepszymi 19 grupami ratowników medycznych z Polski i Ukrainy. Na miejscu mieli do wykonania w sumie 10 zadań w tym 3 nocne. Na czym polegały zadania? Trzeba było wykonać poprawnie medyczne czynności ratunkowe, szybko i skutecznie udzielić pomocy pacjentom w różnym wieku, z różnymi urazami i w różnych okolicznościach. Scenariusze zdarzeń ratownicy poznali dopiero na miejscu. Sędziowie oceniali ich umiejętności, wiedzę, sposób komunikowania się, zdolność podejmowania decyzji, czas wykonania zadania, sprawność fizyczną, ale przede wszystkim poprawność wykonywania medycznych czynności ratunkowych.
- Zajęcie dwóch pierwszych miejsc podium daje nam ogromną satysfakcję i chęć do dalszego działania – mówi Piotr Tatol. – W trakcie każdych zawodów zawsze bardzo dużo się uczymy, co pozwala nam być lepszymi ratownikami również na co dzień.
Ratownicy medyczni, aby jak najlepiej wypaść podczas zawodów, przed wyjazdem przez kilkanaście dni ćwiczyli różne scenariusze stanów nagłych pod okiem Krzysztofa Radka z działu szkoleń WSPR w Szczecinie. Jak widać praktyka czyni mistrza.