Dziś, (06.03.2019) około 10 rano przeciąłem bardzo mocno palec aż do kości – opowiada pan Michał, nasz Czytelnik. – Pojechałem na izbę przyjęć świnoujskiego szpitala. Pani założyła mi opatrunek i kazała czekać.
Czekanie trwało.
- Po 2 godzinach po prostu wyszedłem stamtąd z zakrwawioną ręką i pojechałem do weterynarza, żeby mi to opatrzył i zabandażował – opowiada nasz Czytelnik.
W międzyczasie poszedłem do pracy i po pracy, po godzinie 18.00 znowu wróciłem do szpitala – kontynuuje pan Michał. – Myślałem, że znajdą teraz czas na zszycie palca, ale do 20.30 nie znalazł się chirurg. Teraz myślę, żeby podjechać do apteki, kupić zestaw do szycia i samemu sobie to zszyć. Innego wyjścia nie widzę – opowiada.
O odniesienie się do sprawy poprosiliśmy świnoujski szpital i Narodowy Fundusz Zdrowia. Czekamy na odpowiedzi.