Po tym, jak Fundacja Animals Przystań Świnoujście poinformowała na facebooku, że składa doniesienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa przez właściciela kotki, skontaktował się z nami opiekun zwierzęcia, by przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie.
Historia ma swój początek kilka miesięcy temu, gdy Fundacja Animals Przystań Świnoujście została powiadomiona, że w piwnicy budynku przy ul. Siemiradzkiego trzymana jest kotka.
Ustaliliśmy, że kotka jest wiekowym zwierzątkiem , nad którym po śmierci właściciela opiekę przejął jego syn – czytamy na facebooku Fundacji. – Zaproponowaliśmy pomoc w znalezieniu jej domu. Opiekun nie godził się na jakąkolwiek formę pomocy z naszej strony, w związku z czym daliśmy panu termin dwóch tygodni na zmianę warunków bytowania kota na właściwe. Niestety jedynym działaniem jakie podjął opiekun kota było nagranie krótkiego filmiku telefonem komórkowym przedstawiającego piwnicę i znajdującego się w niej kota. Następnie udał się z tym nagraniem do Wydziału Ochrony Środowiska przy Urzędzie Miasta w Świnoujściu. Po upływie dwóch tygodni zadzwoniliśmy ponownie do Pana i usłyszeliśmy, że był we wspomnianym Wydziale Ochrony Środowiska i tam po odtworzeniu nagranego przez siebie filmiku usłyszał, że kot może przebywać w takich warunkach i nie ma co do tego żadnych przeciwwskazań. Powiedział również, że nie zamierza dalej podejmować z nami jakiejkolwiek dyskusji na ten temat.
Po jakimś czasie ktoś ponownie zawiadomił Fundację, że kotka nadal jest zamknięta w piwnicy. Fundacja złożyła pismo do Wydziału Ochrony Środowiska o czasowy odbiór zwierzęcia. Tak się jednak nie stało – czytamy dalej w poście.
Gdy przy okazji innej interwencji zajrzeliśmy pod ten adres – informuje Fundacja – ponownie okazało się, że koszmar kotki wciąż trwa! Skontaktowaliśmy się telefonicznie z właścicielem, który ponownie stwierdził, że nie będzie już z nami rozmawiał w tej sprawie. Poinformował nas również, że około miesiąc temu była na miejscu komisja z Wydziału Ochrony Środowiska i nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości. Na miejsce została wezwana Policja celem skontaktowania się z opiekunem i otwarcia piwnicy. Opiekun kategorycznie odmówił jakiejkolwiek współpracy z nami.
Dalej Fundacja informuje, że składa doniesienie o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa.
Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, w tym między innymi utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania – cytuje przepis. – Nie sposób przyjąć, ażeby przetrzymywanie kota w jednym pomieszczeniu-ciemnym i zawilgoconym-w samotności, mogło być poczytywane za utrzymywanie go we właściwych warunkach bytowania.
W związku z tym postem Fundacji skontaktował się z nami właściciel kotki, który pragnie przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie. Poniżej przedstawiamy jego list.
Witam wszystkich,
jestem opiekunem kotka, o którym pisze Pani z fundacji.
Otóż nie sądziłem, że można tak nierzetelnie przedstawić sytuację, w dodatku naciągając i przekłamując fakty. Po pierwsze kotka nie jest przetrzymywana ponieważ okno jest otwierane, a piwnica (a raczej pomieszczenie gospodarcze o wym. 5mx5m) jest sucha, ciepła czysta i nie zawilgocona, zdjęcie które dodano przedstawia wejście do piwnic w budynku, nie przedstawia mojej piwnicy!!! (to że budynek nadaje się do remontu nie oznacza, że moja piwnica tak wygląda).
Kotka ma 13 lat przez całe swoje życie mieszkała z moim tatą , który po ciężkiej i długiej chorobie zmarł. Nieprawdą jest, że nie szukałem pomocy, bo pierwszy mój telefon kilka miesięcy temu wykonałem do Pani z fundacji wyjaśniając jej, jaka jest sytuacja i czy można kotka umieścić w piwnicy a raczej w naszym przypadku pomieszczeniu gospodarczym – opisując jego wygląd. Myślałem naiwnie, że uzyskam pomoc, ale usłyszałem, że oczywiście w takich warunkach kot może mieszkać a oddanie i znalezienie domu dla kota który ma13 lat czyli krótko mówiąc jest stary będzie bardzo trudne, raczej ludzie biorą chętnie małe młode kotki. Dlatego po tej rozmowie nie zdecydowałem się oddać kotki do „przechowalni” gdzie ostatnie swoje lata miałaby spędzić wśród obcych sobie ludzi może nigdy nie doczekawszy się nowego domu.
Opiekowałem się ojcem parę lat, dbałem też o kotka przez cały ten czas, ta kotka mnie zna, ze mną się bawi, do mnie się tuli, nie wyobrażam sobie teraz fundować jej kolejnego stresu, jakim byłoby oddanie w ręce obcych ludzi, niektórzy pewnie, żeby pozbyć się „problemu”, wypuściliby kotka do lasu, jak często ma to miejsce w dzisiejszym świecie.
Muszę wyjaśnić jeszcze jedno, ponieważ padły tu oskarżenia w stosunku do Pań z Wydziału Ochrony Środowiska, nieprawdą jest, że wydano decyzję na podstawie nagranego filmu. Na miejsce przyszła komisja z Wydziału Ochrony Środowiska w składzie dwóch osób, spisano protokół, zrobiono wywiad, a następnie po jakimś czasie otrzymałem pozytywną decyzję, która stanowi, że kotce nie dzieje się krzywda, ma dobre warunki bytowe i nie jest przetrzymywana w zamknięciu.
W tym miejscu muszę dodać jeszcze jedno sprostowanie, o którym oczywiście nie wspomniano, a które jest bardzo istotne w tej sprawie. Otóż kotka nie została umieszczona w piwnicy dla naszego kaprysu, po to żeby znęcać się nad nią zadawać jej ból i cierpienie, bo tak przedstawia mnie Pani z fundacji. Otóż kotka nie przebywa w mieszkaniu, ponieważ moja mama jest po dwóch ciężkich operacjach oczu i ma alergię, i po kilku próbach niestety nie jest to możliwe. Mieszkanie znajduje się tuż nad piwnicą, więc kotka odwiedzana jest kilka razy dziennie i przez moją mamę i przeze mnie. Kotka mimo swojego wieku jest zdrowa, wesoła, chętnie się bawi i przytula, czy tak zachowuje się kotek zastraszany !!!!
Szkoda że Pani z fundacji dodała zdjęcie obskurnego zejścia do piwnicy i okienka zamiast kotka i wnętrza mojej piwnicy, w której była.
Kolejna opisana sytuacja, która minęła się z prawdą to taka, że wezwana na miejsce Policja nie zastała mnie w domu, ale oddzwoniłem, ponieważ będąc w pracy nie mogłem przyjechać w danej chwili, umówiłem się z Panem z Policji na następny dzień (czego świadkiem musiała być Pani z fundacji, więc dlaczego pisze o braku współpracy??). Następnego dnia było spotkanie, Policjant obejrzał pomieszczenie, nagrał film, spisał protokół i teraz czekamy na opinię.
Nie wiem, o jakim bólu i cierpieniu kotka pisze Pani z fundacji, czy naprawdę chodzi o dobro kotka!! Czy Bogu ducha niewinne zwierzątko stało się narzędziem do tego, aby postawić mnie w jak najgorszym świetle !!! Na pewno pomocny jest w tym życzliwy sąsiad, który pisząc donos do fundacji nie myślał o dobru zwierzaka, ale raczej o tym jak się go pozbyć (nawiasem mówiąc życzliwy sąsiad nęka nas od trzech lat różnymi donosami, które kończą się na jego niekorzyść i pomyślał, że tym razem za sprawą kota... czemu nie !!).
Na koniec apel do wszystkich, którzy tak chętnie dodają komentarze, kochani zawsze warto wysłuchać obu stron konfliktu, poznać wszystkie aspekty sprawy, a potem osądzać.!! – kończy swój list nasz Czytelnik.