Do Szpitala Miejskiego w Świnoujściu trafiła w ubiegłym roku, na szczęście, tylko jedna osoba, potrzebująca fachowej pomocy po zażyciu dopalaczy. Był to 25-letni mężczyzna. W tym roku nie było jeszcze takich przypadków.
Dorota Konkolewska, prezes zarządu Szpitala Miejskiego w Świnoujściu zapewnia, że placówka ma możliwość przyjmowania i leczenia pacjentów w stanach zagrożenia życia. Dysponuje odpowiednią kadrą medyczną i sprzętem na Oddziałach Anestezjologii i Intensywnej Terapii, Oddziale Chorób Wewnętrznych i Oddziale Pediatrycznym.
- Czas i rodzaj leczenia jest dostosowany indywidualnie do stanu pacjenta - informuje Dorota Konkolewska - a polega głównie na przywróceniu i utrzymaniu podstawowych czynności życiowych, badaniach toksykologicznych (celem poznania źródła zatrucia) i leczeniu farmakologicznym.
Zapytaliśmy, czy takie leczenie jest refundowane.
- Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje świadczenia zdrowotne realizowane dla takich pacjentów jednak tylko w granicach przyznanego w umowie ze szpitalem ryczałtu finansowego – informuje prezes placówki.
Na stronie internetowej dopalaczeinfo.pl, prowadzonej przez Krajowe Biuro do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii, można przeczytać ostrzeżenie, że w przypadku zatruć dopalaczami lekarze mogą nie pomóc. Nie zdążą ustalić substancji, które były w dopalaczu, albo okażą się bezsilni.
Po zażyciu dopalaczy można stracić przytomność. Substancje te powodują trwałe uszkodzenia mózgu, serca i nerek, a nawet śmierć.