Na przeprawie „Warszów” mamy jeden prom mniej w dyspozycji. Po analizie dostępnych relacji oraz zapisów urządzeń promu, inspektorzy podkreślili, że załoga zachowywała się w sytuacji zagrożenia wzorowo, a wszystkie manewry promu i działania załogi pokładowej były bez zarzutu.
Na uznanie zasłużyli zwłaszcza kapitan promu Arkadiusz Kosecki oraz pierwszy mechanik na „Bieliku IV” Dionizy Gleba. To ich opanowanie i wyważone decyzje zapobiegły znacznie większym stratom. Nie po raz pierwszy w historii żeglugi promowej przez Świnę zawodzi sprzęt i gdyby nie fachowcy, którzy go obsługują, pasażerowie wychodzą bez szwanku.