Trójka bandytów przez kilka godzin znęcała się nad Piotrem W. Okładali go pięciami, kopali po głowie i klatce piersiowej. Zadali cios rozgrzanym nożem. Gdy był nieprzytomny oddawali na niego mocz. Według biegłych, chory od urodzenia na porażenie mózgowe poszkodowany konał w cierpieniach przez wiele godzin. Bandyci chcieli wymusić od rodziny 95 tysięcy złotych okupu. Zabrali mu jedynie 20 złotych i kartę do bankomatu.
Prokurator Jadwiga Kułakowska-Gorczyńska domagała się najwyższej kary dla oskarżonych.
- To są oskarżeni, którzy dopuścili się zbrodni zabójstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w związku z wzięciem zakładnika, ze szczególnym okrucieństwem oraz z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, po uprzednim uprowadzeniu i pozbawieniu wolności ze szczególnym udręczeniem - mówiła Kułakowska-Gorczyńska.
Matka nieżyjącego Piotrka W. powiedziała w sądzie:
- Dla mnie ewidentnie Piotrka zabito, bo miano z tego satysfakcję. Nie żyjemy w czasach, kiedy brat ginie za brata, syn za ojca a ojciec za syna. Proszę o sprawiedliwość dla mojego syna - mówiła matka Piotra W.
Oskarżeni w przeszłości byli karani kilkanaście razy za kradzieże, rozboje i handel narkotykami.
Prokurator domagając się dożywocia zastrzegła, że są na tyle zdemoralizowani, że jakakolwiek resocjalizacja w ich przypadku nie jest możliwa. Dlatego wnioskowała o to, aby mogli ubiegać się o warunkowe zwolnienie po upływie 30 lat odbycia kary.