Spod maski samochodu zaczął się wydobywać gęsty dym. Kiedy się zatrzymał, samochód zaczął płonąć.
fot. Andrzej Ryfczyński
Pechowa jazda z Poznania do Świnoujścia o mało nie zakończyła się spłonięciem samochodu. O godzinie 15.40 kierowca Toyoty zmuszony był zatrzymać się 9 kilometrów przed Świnoujściem i wezwać staż pożarną.
Spod maski samochodu zaczął się wydobywać gęsty dym. Kiedy się zatrzymał, samochód zaczął płonąć.
fot. Andrzej Ryfczyński
Strażacy na szczęście przyjechali bardzo szybko i błyskawicznie ugasili pożar.
fot. Andrzej Ryfczyński
Dzięki temu pojazd nie spłonął i po naprawie sprzęgła i ewentualnie innych drobnych elementów będzie nadawał się do jazdy, ale teraz zabierze go laweta do serwisu. W tym wydarzeniu brały udział dwie straże pożarne ze Świnoujścia i policja.
Andrzej Ryfczyński