Być może, to przewrażliwienie wynikające z tego, że drogi w Świnoujściu wykonuje się w wyjątkowo długim czasie, jednak trudno nie przyznać racji naszemu czytelnikowi, który uważa, że przyjęcie zlecenia obliguje do pewnych zachowań.
- Rzeczą oczywistą jest, że w trakcie trwania robót drogowych okolica może nie być przyjemna (hałas, zapach asfaltu, drgania). Musimy się odprężyć i przyzwyczaić. "Gdzie drwa rąbią tam wióry lecą" - pisze nasz czytelnik. - Ale... powstaje pytanie, czy koniecznie musimy tolerować system pracy obowiązujący w PRL? Dlaczego nie moglibyśmy naśladować zachodnich sąsiadów w materii jednolitego ubioru. Co stoi na przeszkodzie traktowania poważnie zadań jakie są stawianie przed fachowcami pracującymi na rzecz mieszkańców, za ich pieniądze i na ich zlecenie? Czy tak ciężko jest powstrzymać się przed gwałceniem polskiej mowy?
Do swoich spostrzeżeń, czytelnik dołączył nagranie, na którym widać i słychać, co miał na myśli, pisząc o "PRL-u". A Wy, macie podobne zdanie?