"Koczuje pod sklepami, wychodzący ludzie są napadani bici, podduszani i przewracani, wprost na chodnik w biały dzień na głównej ulicy! Dlaczego nie ma reakcji otoczenia? Ano dlatego, że ludzie się boją. Policja przyjeżdża i odjeżdża, SM to samo a bandzior zostaje na ulicy i uprawia swój proceder, a temu wszystkiemu przyglądają się kompani siedzący w pobliżu, czekający na kolejną "wypracowaną" przez kolegę porcję alkoholu. Grupa pijaków z bandytą na czele okupuje dzielnicę przy ulicy Matejki i Konstytucji niedaleko UM i są dobrze znani organom ścigania, które pewnie jak się stanie tragedia podejmą właściwe kroki aby ten proceder ukrócić. Jak na razie agresja i poczucie bezkarności wzrastają a bandyta czuje się jak ryba w wodzie , wszyscy schodzą mu z drogi nie chcąc być pobitym. Niektórzy mieszkańcy są tak zastraszeni, że przestali robić zakupy w pobliskich sklepach nie chcąc trafić na pijanego i agresywnego typa."