iswinoujscie.pl • Poniedziałek [27.08.2018, 00:47:44] • Świnoujście
Leszek Paprzycki na drugim brzegu

fot. Sławomir Ryfczyński
Wiele lat łączył Świnoujście z Polską. Na stanowisku dyrektora miał tę wielką zaletę, że łączyć potrafił także ludzi, swoją załogę. Traktował ją jak rodzinę, ale ta prawdziwa odczuwała, że ma konkurentkę tylko gdy czasami, w środku nocy zdejmował cicho buty by nie zbudzić domowników. Ostatnie lata pracy były dla niego ciągłą nerwówką; czy będzie dość w kasie na wypłaty, czy wystarczy na paliwo dla promów, czy promy wytrzymają intensywną eksploatację? Wielokrotnie mówił, że ma już dość tej wiecznej szarpaniny jednak wszyscy wiedzieli, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, że trudno będzie go zastąpić. Dlatego dopiero w 2013 roku zmienił go zastępca.
Przyjaciele wiedzieli jak bardzo potrzebował już wtedy życiowego wyciszenia, spokoju. Śmierć córki Ewy, która zginęła w wypadku autokaru pod Grenoble podcięła mu skrzydła. Wspólnie z żoną przeżyli największy dramat życia. Od tamtej pory codziennie po pracy spotkać go można było na drodze wiodącej z domu na cmentarz, pochylonego i zamyślonego jakby nagle ktoś dorzucił mu na plecy kilkadziesiąt lat. Ale w pracy niczego nie zaniedbał.

fot. Sławomir Ryfczyński
W weekendy chętnie pracował wśród grządek na działce. Znajomi przyzwyczaili się, że w ciepłe weekendy będzie z kim pogrillować. Pokonał w życiu wiele przeciwności. To, że był dyrektorem, jak to mówią młodzi-człowiekiem ustawionym w życiu, nie znaczy, że to życie oszczędzało mu kuksańców. Najmocniejszy był ten, o którym dowiedział się kilka miesięcy temu. Lekarze nie pozostawili mu cienia złudzeń; nowotwór który go dotknął nie daje mu szans.

fot. Sławomir Ryfczyński
Przez jakiś czas próbowali jeszcze zawalczyć z tym specjaliści w dużym ośrodku. Jednak i oni poddali się.
Leszek Paprzycki odchodził od nas przykuty do szpitalnego łóżka, blisko nabrzeża na którym tyle lat spędził łącząc brzegi. Wierzymy, że dziś już także znalazł swój drugi brzeg!