Pan Bogdan pracuje za Orlenem, w Bazie Oznakowań Nawigacyjnych. Dziś o 5.00 rano kolega uprzedził go, żeby zamknąć bramę, bo chodzi łoś!
- Trochę nie wierzyłem, ale okazało się, że to fakt. Łoś zwiedził trzy przedsiębiorstwa, przylegające do Bazy Oznakowań Nawigacyjnych. Pochodził, pojadł jabłuszek rosnących przy parkingu. Myślałem, że się wydostanie, bo jest ogrodzone wkoło, ale w jednym miejscu jest przerwa. Wszedł tam i popłynął, prawdopodobnie na Mielin. Lisy były, jenoty były, dziki były, ale łosia jeszcze nie było. Teraz jeszcze może słoń przyjdzie. Rozmawiałem z myśliwym, pokazałem mu film i stwierdził, że to dwulatek. Byliśmy za płotem, nie podchodziliśmy bliżej. Łoś był duży, obgryzał jabłka rosnące na wys 2,5 m. Zgłosiłem to policji na Warszowie, przyjęli zgłoszenie, potem zadzwonił łowczy, ale łoś już płynął. Został filmik - o niecodziennym spotkaniu opowiada pan Bogdan.