Dyskusja nad wykluczeniem radnego ze składu rady to historia czterech już miesięcy. Tej decyzji domagał się się od radnych Świnoujścia Wojewoda Zachodniopomorski. Sprawa miała swój początek cztery miesiące temu, kiedy po raz pierwszy pojawiła się publiczna informacja o możliwości złamania ustawy samorządowej przez radnego Jantę - Lipińskiego. Decyzja zapadła we wtorek podczas obrad Nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta. Swoje postanowienie Wojewoda uzasadniał stwierdzonym przez jego służby faktem prowadzenia przez radnego niezgodnej z prawem działalności gospodarczej na majątku gminy. Wojewoda naciskał, aby tą kwestię wyjaśniła Rada Miasta. Nie doczekał się jednak rozstrzygnięcia. Cierpliwość wojewody wystawiona została na ciężką próbę i próby tej nie wytrzymała. Na początku lipca, radni otrzymali od Tomasza Hinca zalecenie wygaszenia mandatu Kamilowi Janta-Lipińskiemu w terminie miesiąca. Radny Janta - Lipiński nie zgadzał się z oskarżeniami i zapowiedział skierowanie sprawy do sądu.
Warto zwrócić też uwagę, że podczas dyskusji radny Kamil Janta - Lipiński przyznał, że w jego sprawie do Wojewody został wysłany anonimowy donos podpisany przez niejakiego Jana Adamka. Ostatecznie po dyskusji radni przegłosowali uchwałę 8 głosami "za" (radni z SLD i część PO) przy 1 "przeciw" (K.Nowicki) i 6 "wstrzymujących się" (radni z GM i PiS).
Zwołana na wtorek 31 lipca sesja nadzwyczajna, początkowo miała być poświęcona jedynie tej sprawie. W ostatniej chwili jednak, prezydent poprosił o rozszerzenie porządku obrad o punkt poświęcony miejscom w żłobkach. Okazało się, że prezydent dysponuje niewielką wolną kwotą w budżecie, którą zawnioskował o przekazanie na organizację dodatkowych miejsc dla najmłodszych mieszkańców, które to miejsca zadeklarował zorganizować żłobek prywatny Motylek. Okazało się że kadra chętnie zgodzi się na dodatkowe dzieci, pod warunkiem uzyskania dodatkowej dotacji. Władze miasta uważają, że dzięki tej decyzji na jesieni, żaden rodzic nie będzie zmuszony do poszukiwania miejsc w żłobku dla swojego malca.