Będący na rencie szewcy, fryzjerzy, zegarmistrze, taksówkarze przeważnie zarabiają kilkaset złotych miesięcznie. Dotychczas płacili po 170 złotych na ubezpieczenie zdrowotne, a z ubezpieczenia społecznego byli zwolnieni. Decyzja o tym, że od stycznia mieliby płacić pełne składki (prawie 800 złotych!) skazywała ich na wybór: albo zamknąć działalność, albo przejść do szarej strefy.
Teraz cieszą się, bo póki co rząd się z pomysłu wycofał. Ale to tylko zawieszenie, które na razie obowiązuje tylko przez pół roku.