1. Czy możesz powiedzieć jak zaczęła się Twoja przygoda z parkrunem?
Biegać zacząłem kilka lat temu ze względów zdrowotnych. Od początku lubiłem biegać w grupie. Kiedy natknąłem się w internecie na informację o wspólnym porannym bieganiu od razu postanowiłem spróbować. Złapałem bakcyla już od pierwszego razu. Wciągnęła mnie miła atmosfera jaką tworzą pozytywnie zakręceni wolontariusze organizujący bieg parkrun Świnoujście.
2. Co najbardziej lubisz w bieganiu ze swoimi dziećmi i czego nauczyło Cię bieganie z nimi?
Najbardziej cieszy mnie to, że udało mi się zaszczepić w moich dzieciach ducha sportowego. Pokazałem im sposób na wspólne spędzanie wolnego czasu bez telefonów i konsoli. Kiedyś był problem z porannym wstawaniem na parkrun. Dziś wstają wcześniej, żeby zjeść małe śniadanie i zdążyć przygotować się do biegu. Lubię patrzeć, gdy ze sobą rywalizują i wzajemnie nakręcają się na bycie lepszym i sprawniejszym. Widzę, że sprawia im to dużą przyjemność. Biegając z dziećmi zrozumiałem jak istotne jest wspólne spędzanie wolnego czasu. Tak naprawdę nie ważne jest co się robi, tylko to że robi się to razem. Bieganie to nie tylko wyciskanie potów, to też wyjazdy na imprezy biegowe, to robienie wspólnych zakupów odzieży sportowej. To także zmiana rodzinnych zwyczajów żywieniowych oraz uprawianie innych dyscyplin sportowych podtrzymujących sprawność fizyczną. To wszystko sprawia, iż zawsze mamy o czym rozmawiać i nie wiemy co to nuda.
3. Jakie są Wasze cele na przyszłość związane z bieganiem oraz z biegami z cyklu parkrun?
Na dzień dzisiejszy nastawiamy się na biegi extremalne. Mamy już za sobą udział w dwóch takich imprezach i przygotowujemy się do następnej. Największym problemem są ograniczenia wiekowe w imprezach sportowych. Dzieci niestety nie mogą brać udziału we wszystkich biegach. Natomiast jeżeli chodzi o parkrun to ciągle poprawiają swoje wyniki.
4. Najzabawniejszy lub najbardziej zapamiętany moment na parkrun?
Zawsze jest wesoło, kiedy zabieramy na parkrun naszego psa Anakina, który również lubi z nami biegać. Tuż przed rozpoczęciem biegu ujada jak opętany, z pyska leci mu piana. To znak, że jest gotowy do startu. Trasę pokonuje zawsze szybko, większą cześć biegu ciągnie nas na smyczy, nie mogąc doczekać się mety, gdzie czeka na niego zawsze pyszne ciasteczko i woda. Po przyjściu do domu pada z wycieńczenia i śpi do południa. Chociaż to mały piesek, jest niesamowity. Posiada dużą chęć walki i rywalizacji z innymi psiakami. Zawsze podczas biegu pozytywnie nas rozbraja.
5. Jak byś zachęcił innych panów do udziału w parkrun ze swoimi pociechami, co jest w tym fajnego, dlaczego warto?
Jeszcze raz podkreślam, nie ważne jest co się robi, ważne jest to że robi się to razem. Więź z dziećmi budujemy od ich narodzin. Dzieciaki szybko dorastają i łatwo jest przegapić moment, w którym zbudują własny świat do którego my dorośli możemy już nie mieć wstępu. Niestety czas biegnie szybciej od nas samych. Dlatego drodzy tatusiowie wstańcie z kanap, weźcie swoje pociechy najpierw na kółeczka na orliku albo od razu na parkrun. Serdecznie zapraszamy.
wywiad przeprowadziła - Joanna Szafrańska
Zespół parkrun Świnoujście