Nasi piłkarze awans mieli już dawno „przyklepany”, nagrody także. Wiadomo było, że niezależnie od wyniku dzisiejszego meczu, odpalą fajerwerki, że będzie muzyka, nagrody i kiełbaski. Ale „Flota” chciała raz jeszcze udowodnić klasę pierwszoligowca. Od pierwszych minut dominowała nad rywalem. Pierwszą bramkę zdobył już w 16 minucie meczu Przemysław Pietruszka. Już wówczas stadion „oszalał” i szaleństwo kibiców trwało aż do ostatniego gwizdka. Zwycięstwo na kwadrans przed końcem meczu przypieczętował Łukasz Polak. Organizatorzy obawiali się, że kibice wtargną na murawę i zakłócą starannie opracowany scenariusz wielkiej fety. Apele jednak poskutkowały i wszystko przebiegło zgodnie z planem. Najpierw piłkarze wykonali triumfalną rundę wokół stadionu na motorach. Kilka minut później znaleźli się na specjalnie przygotowanej scenie, długo fetując sukces w otoczeniu tłumu kibiców. Z tej właśnie sceny rozległy się tony słynnej pieśni grupy „Queen” - „We are the champions” - jesteśmy mistrzami. Estrada na stadionie posłużyła nie tylko muzykom. Za sukces dziękowali tu piłkarzom prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz i prezes „Floty” Edward Rozwałka. Obaj wspominali niedawne, dramatyczne chwile walki o cofnięcie decyzji w sprawie walkowerów. Podziękowaniem dla drużyny były nie tylko słowa. Główny sponsor klubu oraz miasto przyznało nagrody finansowe. Michał Leonowicz zapełnił koperty z łączną kwotą 30 tysięcy zł., Janusz Żmurkiewicz przyniósł kolejne 25 tysięcy. Gratyfikacje otrzymali także trenerzy i inni specjaliści pracujący z drużyną. Wiwatujących kibiców prezydent zapewnił, że miasto zdąży z koniecznymi pracami przed jesienną kolejką i I ligę zobaczymy w Świnoujściu. Po tej radosnej części oficjalnej piłkarze przeszli już na wyłączność kibiców. W dymie fajerwerków oddając swoim fanom koszulki. Do późnego wieczora, przy muzyce na żywo trwał „piknik radości”.