25-lecie Parafii pw. św. Stanisława i Bonifacego. Trzy dni, które potwierdziły, że wspólnota jest już prawdziwą rodziną. Zobacz film!
fot. iswinoujscie.pl
Powołana do życia wiosną 1993 roku, nie miała świątyni. Pierwsze msze odbywały się na placu pod chmurką. Potem w tym miejscu powstał prowizoryczny barak z ołtarzem. Ale na prawdziwy kościół mieszkańcy musieli poczekać. Władze kościelne zdawały sobie jednak sprawę z religijnej jałowości nowej części Świnoujścia, która została zasiedlona po ustąpieniu garnizonu wojsk dawnego ZSRR. Przełomowym momentem w życiu nowej wspólnoty było przybycie kapłana z misją organizacji parafii i budowy kościoła. Ksiądz Dariusz Kilian podołał zadaniu, a jego dzieło okrzepło i dziś stanowi zwartą wspólnotę. Ta wspólnota świętowała przez ostatnie dni 25 rocznicę oficjalnego zawiązania się, a przy tej okazji kościół przy ulicy Siemiradzkiego nawiedzili zacni goście. Jubileuszowej sumie postanowił przewodniczyć osobiście arcybiskup-metropolita kamieński-Andrzej Dzięga. Do swoich parafian przyjechał także ksiądz Kiljan. Nie zabrakło wzruszeń i okazji do wspomnień.
Obecny gospodarz parafii, ksiądz proboszcz kanonik Ignacy Stawarz zadbał o wyjątkową oprawę liturgiczną uroczystości. Od poniedziałku, jubileuszowe nabożeństwa poprzedzały krótkie uroczyste procesje wokół kościoła, a radość z jubileuszu, kilkakrotnie mieszkańcom obwieszczały kościelne dzwony.
fot. iswinoujscie.pl
Szczególnie podniosły charakter miała uroczystość Świętego Stanisława-patrona Parafii. Arcybiskup Andrzej Dzięga nie tylko przewodniczył tego dnia głównemu nabożeństwu. To on zwrócił się do członków wspólnoty parafialnej z okolicznościowym słowem. Przypomniał historię i znaczenie w dziejach Polski postaci patrona parafii. Arcybiskup podkreślił symboliczną w tym miejscu wymowę faktu, że jubileusz parafii zbiega się z wielkim jubileuszem Niepodległości Polski.
fot. iswinoujscie.pl
Dla parafian, niezwykle ważne, często także sentymentalne znaczenie miała obecność w Świnoujściu pierwszego proboszcza parafii, księdza Dariusza Kiljana. To on tworzył „z niczego tę wspólnotę, włożył mnóstwo starań i po prostu-pracy w wybudowanie kościoła. Nic dziwnego, że gdy pojawił się na odpustowej sumie to parafianie powitali go gromkimi brawami.
Trzeba przyznać, że poza wspomnieniami i chwilami wzruszeń to były rozmodlone trzy dni w parafii przy ulicy Siemiradzkiego. A kościół, na wszystkich bez mała nabożeństwach wypełniony był wiernymi.