Poniedziałek wielkanocny zwany śmigusem-dyngusem w dawnych czasach nie wiązał się wyłącznie z polewaniem wodą. Etnografowie upatrują jego początków w prasłowiańszczyźnie. Nasi przodkowie oblewali się zimną wodą i bili się witkami wierzby po nogach czcząc radość po odejściu zimy. Z obyczaju wydzielono "dyngus", który oznaczał wiosenny zwyczaj składania wzajemnych wizyt i rodziny, podczas którego wręczano sobie podarunki. Z kolei dyngusowanie, pozwalało na wykupienie się pisankami od podwójnego bicia witkami. Porządnie zmoczonej dziewczyny miało, według wierzeń nie ominąć szczęście, a panna wkrótce znalazła kawalera.
Do dziś bawimy się w śmigusa. Najlepsza zabawa jest tam gdzie potrafimy zachować umiar, zwłaszcza gdy ktoś na zbyt mokrą zabawę ochoty nie ma. Niech się jednak nie obraża za te kilka kropel za kołnierzem. To wyłącznie dla szczęścia i… zdrowotności!!!