iswinoujscie.pl • Poniedziałek [02.04.2018, 16:27:28] • Świnoujście
Afrykańska przeprawa promowa oczami świnoujskiego podróżnika

fot. Organizator
Jarosław Molenda wrócił właśnie z kolejnej eskapady – tym razem odwiedził Afrykę Zachodnią. Podczas wędrówki miał okazję przeprawiać się promem ze stolicy Gambii do portu w Barra. Oto garść spostrzeżeń i refleksji świnoujskiego pisarza i podróżnika.
Już w nowoczesnym terminalu promowym w Bandżulu można poczuć przedsmak tego, co czeka pasażera – mówi Jarosław Molenda. Nie istnieje coś takiego jak rozkład kursowania promów. Pierwszy prom odpływa około 7.00, ostatni o 21.00, ale i to nie jest pewne. Między tymi godzinami promy pływają na zasadzie: „gdy przypłynie, to będzie”. Ponieważ to kraj islamski pracownicy gambijskiej żeglugi oburzenie turystów kwitują ze stoickim spokojem: „inshallah”, czyli: „jeśli bóg swą mocą zechce”.

fot. Organizator
Promy są stare i wysłużone – przepłynięcie kilkunastu kilometrów zajmuje w najlepszym razie 45 minut (w praktyce często ponad godzinę). Niedawno wprowadzono stosunkowo nowoczesną jednostkę „Kunta Kinteh”, która ten dystans pokonuje w 20-25 minut. Problemy zaczynają się, gdy w święta lub w przypadku awarii kursuje tylko jeden prom, wtedy oczekiwanie na przeprawę wydłuża się do kilku godzin. Przeprawa nie jest bezpłatna, bilety muszą kupić zarówno piesi, jak i zmotoryzowani, a nawet… kozy.

fot. Organizator
O dziwo, wielu jest przeciwnych budowie stałej przeprawy. Argumentują to faktem, że ludzie… stracą pracę. Coś jest na rzeczy, ponieważ terminal – zwłaszcza ten w Barra, po północnej stronie – przypomina raczej bazar niż dworzec morski. Przed wejściem i w przyległych uliczkach kursują dziesiątki sprzedawców proponujących napoje, owoce i przekąski. Można tu także kupić słuchawki do telefonów, ugotowane na twardo jajka czy papierosy na sztuki, nie wspominając o… lustrach czy dywanach. Równie namolnie swoje usługi oferują taksówkarze i taczkarze.