Nie tylko latem mamy do czynienia z zastawionymi wszelkimi miejscami, które nadają się do postawienia auta. Jeśli mamy ochotę przejść brzegiem morza, kupić gofra czy posiedzieć w którejś z kawiarenek na promenadzie, a z jakiegoś powodu musimy poruszać się samochodem, zaparkowanie go może odebrać ochotę na którąkolwiek z tych przyjemności.
My, mieszkańcy Świnoujścia, nie mamy komfortu podjechania autem do dzielnicy nadmorskiej. Musimy albo jechać taksówką - przecież nie wszyscy mieszkają na tyle blisko promenady. Ale przecież w końcu po to się pracuje, by nie wydawać na taksówki jak się ma samochód. I po raz kolejny dochodzimy do wniosku, że dzielnica nie dla mieszkańców Świnoujścia Dlaczego tak się dzieje? Kiedy się skończy takie "psucie naszego miasta" ? Czy ważne są tylko apartamenty i hotele, a brak parkingów buforowych dużych na kilkaset samochodów...
Drugim przykładem jest ulica Matejki, rejon kortów i amfiteatru. Urzędnicy zdecydowali o wprowadzeniu tam zakazu parkowania na chodniku. Jednocześnie organizowane są imprezy przyciągające tłumy, część uczestników jest zmotoryzowana. Władze z dumą urządzają Festiwal Marka Grechuty, o którym mówią media ogólnopolskie. Wtedy jakoś można tam parkować, nie grozi to mandatem.
Jednak, gdy nawet na chwilę zatrzymamy się przy lodziarni na tej samej ulicy, grozi nam mandat. Jaką logiką, bo na pewno nie dobrem mieszkańców, kierują się nasze władze?