Marynarz Roze Wenedy opowiedział dziennikarzowi portalu iswinoujscie.pl, jak przebiegła cała akcja ściągnięcia zwłok przy nabrzeże.
iswinoujscie.pl • Czwartek [28.09.2017, 14:31:34] • Świnoujście
fot. Sławomir Ryfczyński
Pracownicy statku wycieczkowego Chateaubriand zauważyli unoszące się na wodzie ciało. O zdarzeniu poinformowali załogę Roza wenedy. To właśnie pracownicy tej jednostki przy pomocy odpowiedniego sprzętu przyciągnęli ciało do nabrzeża. Na miejsce przyjechały dwa policyjne radiowozy. Kilka minut później pojawiła się także łódź policyjna.
fot. Sławomir Ryfczyński
- Kolega poprosił mnie o bosak, bo coś pływało w kanale. Podałem bosak i pobiegliśmy, ale było za daleko dlatego rzuciłem rzutkę i bardzo powoli ściągnęliśmy te zwłoki bliżej, a następnie ściągnęliśmy je bosakiem. Policja przyjechała i przekazaliśmy bosaki. Nie próbowaliśmy podnosić zwłok. Wyglądało to jak jakiś balon – mówi Adam Malarewicz starszy marynarz Roze Wenedy.
fot. Sławomir Ryfczyński
Na tę chwilę, nie wiadomo, czy jest to ciało mężczyzny, czy kobiety. Na miejscu policjanci prowadzą oględziny. Wszystko wskazuje, na to, że zwłoki mogły znajdować się w wodzie od kilku dni.