Tym razem nie udało się zapewnić do przerwy wystarczającej przewagi (choć okazje były), więc ta jednobramkowa przepadła, po golach, które paść nie powinny.
Ale po kolei. Pierwszy strzał oddał w 4 minucie Staniszewski, ale Roguski obronił. W 6 minucie z narożnika pola karnego uderzył Wieliczko, ale tym razem na posterunku znalazł się Hnat. W rewanżu sam na sam z Roguskim znalazł się Misztal, lecz bramkarz gospodarzy wybił na róg. Wykonał go Protasewicz, który bezpośrednio z kornera trafił w słupek! W 15 minucie piłka zatrzepotała w siatce Floty, lecz sędzia bramki nie uznał z powodu faulu na Kozłowskim.
Natychmiastowa kontra Floty, Skwara zagrał długą piłkę na prawe skrzydło do Staniszewskiego, który podał do będącego na 7. metrze Bątkowskiego i piłka obok bramkarza Piasta wpadła do bramki. W 19 minucie kolejną okazję miał Wieliczko, lecz Hnat znów wyczuł jego intencje. W 22 Szwąder zagrał do Wieliczki, ten głową podał do Kwiatkowskiego, Kozłowski nie zdołał przeszkodzić w oddaniu strzału i gospodarze wyrównali. Cztery minuty po tym w doskonałej pozycji znalazł się Bątkowski lecz trafił w słupek. Chwilę później Misztal idealnie podał Staniszewskiemu, który uderzył z pierwszej piłki, lecz uzyskał jedynie korner. W 32 przed bramką znalazł się Kwiatkowski, lecz strzelił nad poprzeczkę. W 35 i 36 minucie wydarzyło się coś nieprawdopodobnego. Najpierw Wieliczko trafił w wewnętrzną stronę prawego słupka, lecz piłka dziwnym trafem wróciła na boisko, a minutę później identycznie i z tym samym skutkiem uderzył Hyriak! W 37 Roguski wybił nad poprzeczkę piłkę po strzale głową z bliska Staniszewskiego z podania Bątkowskiego. Rzut rożny wykonał Skwara a Rygielski głową zdobył drugiego gola dla Floty. Do przerwy mieliśmy jeszcze złe trafienie Bątkowskiego, strzał Szwądera tuż obok słupka, nie uznaną bramkę Staniszewskiego (spalony) i zwycięstwo Hnata w sytuacji sam na sam.
W 55 Roguski obronił strzał Staniszewskiego, minutę później Staniszewski nie doszedł do piłki, która dawałby mu sytuację sam na sam. Dwie minuty po tym Hnat ubiegł Kwiatkowskiego. W 63 Nowak spróbował z daleka, lecz nie trafił w bramkę. Kiedy wydawało się, że trzecia bramka dla Floty jest kwestią czasu, Szwąder wysokim lobem z podania Kaczmarka, tuż zza linii pola karnego wrzucił piłkę za kołnierz Hnatowi. Próby odzyskania prowadzenia już się nie powiodły. Nie udało się ani Nowakowi z 16 metrów, ani Staniszewskiemu w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ani dobijającemu Nowakowi, ani Bątkowskiemu z daleka. Gospodarze mieli za to jeszcze jeden strzał w słupek, skuteczny strzał Kwiatkowskiego ale po gwizdku, a w 85 minucie Protasewicz wybił piłkę spod nóg Wieliczce. W 3 minucie czasu doliczonego nastąpił koszmar. Naciskany z tyłu Protasewicz podał głową do bramkarza, ten jednak podszedł zbyt blisko, nie złapał piłki, tylko ją odbił a ta trafiła prosto pod nogi Hyriaka, który nie mógł z bliska nie trafić do pustej bramki.