Kiedy przyjezdni i turyści, podekscytowani przeprawą promową, wydostaną się z Bielika, czeka ich kolejna lokalna "atrakcja" -zaczyna swój list jeden z naszych Czytelników. - Typowo sezonowa, trwająca od maja do września. I nie są to stada dzików, gołębi czy mew - bo te są całoroczne, jak kolejki do promu. Sezonowo wyłaniają się również stada, ale kloszardów. Ci, uwiedzeni szerokimi perspektywami łatwego zarobku i wyjątkową przychylnością naszych władz oraz służb mundurowych, przez całe lato koczują w centralnych punktach miasta.
Nie pomaga, podobnie jak w przypadku dzików, wywożenie czy finansowanie biletów w jedną stronę - dziki i menele kochają Świnoujście - podsumowuje swoje obserwacje mieszkaniec naszego miasta.
Upodobali sobie również te same rewiry – czytamy dalej w liście - promenadę oraz park. Poza tym się jednak różnią, bo dziki do spania preferują miejsca ustronne, łono natury, które skrywa ich sen. Natomiast kloszardzi jako miejscówki wybierają wszelkie ławy, leżanki, ławki i siedzenia - mile widziane są te na placu Wolności, w parkach, na promenadzie, przy Hiltonie, a już zupełnym przebojem są przystanki autobusowe. Noce są coraz cieplejsze, wiaty osłaniają przed wiatrem i zacinającym niekiedy deszczem, po obudzeniu jest się w centrum, więc nie trzeba daleko iść na żebry, a co najważniejsze nikt nie przeszkadza. Oczekujący na autobus karnie odsunięci od śpiącego, nawet nie próbują siadać ani egzekwować prawa do ławeczki. Świnoujście w rankingu miast przychylnych menelom z pewnością ma wysoką lokatę...
Co na to Urząd Miasta?
- Nie można zgodzić się z tym, co napisał anonimowy czytelnik – uważa Robert Karelus, rzecznik prezydenta. - Szkoda też , że nie dostrzega on codziennej pracy Straży Miejskiej, Policji, streetwokera, której efekty, jeśli chodzi o „kloszardów” czy żebrzących, są w ostatnich latach zdecydowanie widoczne.
Rzecznik dodaje, że problem pijanych śpiących na ławkach i żebrzących dotyczy wszystkich dużych miast w Polsce; w sezonie letnim przede wszystkim kurortów.
- Nie ma skutecznego sposobu na jego pełne rozwiązanie - uważa Robert Karelus. - Żebractwo nie jest karalne. W Świnoujściu udało się ten problem jednak zdecydowanie ograniczyć, także dzięki akcji „bilet w jedną stronę”. Jeszcze kilka lat temu na terenie naszego miasta przebywało około 50 takich osób spoza Świnoujścia. Dzięki skutecznej pracy Straży Miejskiej, Policji, MOPR i streetwokera, ich liczba oscyluje w granicach od 7do 9. Praktycznie udało się zlikwidować żebractwo przed przeprawą promową i na promenadzie. W tym drugim miejscu tylko incydentalnie pojawiają się tzw. „amatorzy tanich win”. W ograniczeniu tego procederu skutecznie pomaga obecność na promenadzie jej gospodarza, który dba o porządek i natychmiast reaguje na ewentualne pojawianie się żebrzących i osób pod wpływem alkoholu, które leżą na ławkach.