Sesja jak kabaret

Na ostatniej sesji były prawdziwe smaczki. Radni to też ludzie i ponoszą ich emocje. Ale uwierzcie, że dyskusja naprawdę przypomina niekiedy przedszkolne przechwałki albo podwórkowe obrzucanie się wyzwiskami. Kilka cytatów z sesji nadzwyczajnej, podczas której radni zastanawiali się czy prezydent prowadzi działalność gospodarczą.

- Bo on powiedział, że jestem chora – poskarżyła się Joanna Agatowska (LiD) po tym jak Stanisław Możejko (radny niezależny) pod nosem, podczas jej wypowiedzi powiedział, że jest chora.

- Jak słyszę przemówienie pani Ireny Kurszewskiej (PO) to mam łzy w oczach – powiedział ironicznie prezydent Janusz Żmurkiewicz.

fot. Sławomir Ryfczyński

- Ma Pan refleks słonia – rzekł radny Edward Zając (PiS) zdaje się do przewodniczącego rady miasta Zbigniewa Pomieczyńskiego (PSL), który nie reagował kiedy radni przeciągali czas swoich wypowiedzi.

fot. Sławomir Ryfczyński

Prezydent opowiadał też o swoich kolejnych kadencjach podczas których sprawował władze w mieście. Zaczął mówić o latach 80 i dodał, że opowiada to, bo niektórzy może nie pamiętają tych czasów, bo na przykład „radny Marcin Mireński (PO) chodził jeszcze w krótkich spodenkach”.

fot. Sławomir Ryfczyński

Radny Stanisław Możejko – znany z kwiecistych epitetów, którymi obrzuca prezydenta na sesji ograniczył się tylko do watażki (słownik języka polskiego PWN – watażka - przywódca bandy rozbójniczej; w dawnej Polsce: dowódca Kozaków ukraińskich).

To tyle, co zapamiętałam, usłyszałam. Myślę, że było tego jeszcze więcej. A w kuluarach… Na papierosie… Ale ja nie palę – na szczęście.

Miłego dnia
Dużo uśmiechu

PS. Obrady sejmu też są zabawne, więc nie odbiegamy od średniej krajowej.

świetny blog: asta.redblog.gs24.pl
Anna Starosta