Do szczęścia brakuje już tylko pana. Zobacz film!

- Doskonale sobie radzi czołgając się – mówi o Charlie'm pan Grzegorz ze schroniska dla bezdomnych zwierząt w Świnoujściu. - Tył ciągnie po ziemi. Przednie łapy ma jednak na tyle silne, że potrafi skakać i potrafi już pomału drzwi otwierać. Łapie zębami za klamkę i nieraz wychodzi. Efekt jest taki, że mamy psią foczkę na podłodze.

Do schroniska Charlie trafił w ubiegłym roku, 1 listopada. Po tym, jak w Wolinie potrącił go samochód, był w bardzo złym stanie. Weterynarze proponowali eutanazję, ale pracownicy schroniska z podjęciem tej decyzji się nie spieszyli. Charlie dostał drugą szansę i… żyje!

Dzięki zbiórce zorganizowanej przez pracowników schroniska, pies dostał od mieszkańców naszego miasta wózek. Zanim zaczął "nowe" życie, był na tomografii komputerowej w Poznaniu. Wymagał też leczenia, które również zostało sfinansowane z datków świnoujścian.

Dziś Charlie może już wychodzić na spacery. Swoim wózeczkiem wyjeżdża zwykle około godziny 13 – 18. W tych spacerach asystują mu dyżurujący w schronisku wolontariusze. Korzystając z coraz cieplejszych dni, pies przebywa tez coraz więcej czasu na dworze. Bywa, że i niemal pół dnia, bo bardzo to lubi. Dzięki wózkowi ma pełną swobodę.

Do tej pory piesek przez większość czasu przebywał w pomieszczeniu. Schronisko planuje teraz, by przygotować mu specjalny boks, żeby nie był odizolowany od innych psów.

- Chcemy, by widział coś więcej niż gołe ściany, bo to jednak jest trochę depresyjne dla psa - mówi pan Grzegorz.

Schronisko szuka też nowego pana dla Charliego, bo poszukiwania jego poprzedniego właściciela nie przyniosły skutku. Może ktoś z naszych Czytelników da temu skrzywdzonemu pieskowi ciepły dom?